– Protektor kłamie. Oszuści i złodzieje – pod takimi hasłami protestowali w poniedziałek pracownicy Lubelskich Zakładów Przemysłu Skórzanego. Po utarczce z ochroniarzami, uczestnicy pikiety wdarli się do fabryki i postanowili okupować zakład.
Rozmowy odbywały się w firmowym sklepie Protektora przy ul. Kunickiego. Zebrali się tam działacze związkowi i przedstawiciele spółki. Reszta pikietujących pozostała w biurowcu, na terenie Protektora.
– Przebywają tam nielegalnie, zgłosiliśmy to odpowiednim służbom – mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik Protektora. – Zarząd maksymalnie poszedł pracownikom na rękę. Związki podchodzą jednak do sprawy na zasadzie "nam się należy”. Nie będzie żadnych nowych propozycji płacowych.
Protektor wyjaśnia, że likwidacja LZPS ma wyłącznie przyczyny ekonomiczne. Zwalniani mają otrzymać 6 miesięcznych pensji. Około 40 osób będzie mogło przejść do firmy Protektor S.A. i montować buty z gotowych komponentów.
Takie propozycje nie odpowiadają związkowcom. Kiedy rozmowy zakończyły się fiaskiem, zamknęli w firmowym sklepie likwidatora LZPS. Paweł Strączyński odmówił rozmów z dziennikarzami.
W tej chwili protestujący szykują się do nocnej okupacji zakładu.