Anna K. we wtorek po raz pierwszy stawiła się przed sądem dyscyplinarnym. Zażądała, żeby jej proces był tajny. Prawniczka z Białej Podlaskiej jest obwiniona o to, że przez pół roku bez usprawiedliwienia nie pojawiała się w pracy.
W ubiegłym roku sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który pełni rolę sędziowskiego sądu dyscyplinarnego. Proces był jawny. Prawniczka nie przychodziła jednak na rozprawy. Sąd dyscyplinarny ukarał ją naganą. Kontrowersyjny wyrok uchylił Sąd Najwyższy.
Jeszcze przed wtorkową rozprawą Anna K. przysłała do sądu dyscyplinarnego wniosek o to, żeby proces toczył się z wyłączeniem jawności. Twierdziła, że będą poruszane kwestie dotyczące jej stanu zdrowia.
Za drzwiami zamkniętymi sąd przesłuchał we wtorek dwóch świadków. Orzeczenie jednak nie zapadło. Odbędzie się jeszcze jedna rozprawa.