Adam K., który prowadził dziecięcą scholę przy jednej z lubelskich parafii, pozostanie w areszcie do czerwca. Śledczy podejrzewają go o pedofilię. Śledztwo w tej sprawie jest coraz bliżej finału.
Sąd przystał na wniosek prokuratury i uznał, że Adam K. powinien czekać na finał śledztwa za kratami. Areszt wobec 31-latka został przedłużony do czerwca. Możliwe jednak, że akt oskarżenia będzie gotowy wcześniej. – Czekamy na opinie biegłych psychologa i seksuologa – wyjaśnia Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Mają oni ocenić, czy podejrzany ma skłonności pedofilskie. Wyniki pracy biegłych powinniśmy poznać jeszcze w kwietniu.
Śledczy czekają również na wyniki analizy płyt i dysków zabranych z domu Adama K. Znaleziono na nich tysiące zdjęć i filmów z dziecięcą pornografią. Możliwe, że jeszcze w tym miesiącu specjaliści uporają się z badaniem nośników.
Adam K. wpadł w połowie grudnia ubiegłego roku. Śledczy postawili mu serię zarzutów o pedofilskim charakterze. Mężczyzna trafił do aresztu. Przemawiała za tym grożąca mu surowa kara – nawet 12 lat więzienia. Sąd uznał również, że Adam K. na wolności może wpływać na świadków. Przed zatrzymaniem kontaktował się bowiem ze znajomymi ostrzegając, że jest pod lupą policji.
Podejrzewany o pedofilię mężczyzna to taksówkarz z Lublina. Od dziesięciu lat prowadził także dziecięcą scholę przy jednej z lubelskich parafii. Miał regularny kontakt z dziećmi. Przygotowywał oprawę nabożeństw, jeździł z podopiecznymi na wycieczki. Wśród parafian cieszył się bardzo dobrą opinią.
Według śledczych miał jednak drugą twarz. Poprzez portal Facebook próbował umówić się na spotkanie z 10-latką. Matka dziewczynki sprawdzała jednak korespondencję córki i znalazła wiadomości od 31-latka.
Mężczyzna miał namawiać 10-latkę do całowania, pytał, „czy wie, co robią dziewczynki z chłopcami w łóżku, a jak nie, to może ją tego nauczyć”. Śledczy dowodzą również, że Adam K. chciał się spotkać z dziewczynką. Wcześniej wysyłał jej dziecięcą pornografię.
Z mieszkania Adama K. policjanci zabrali płyty i dyski twarde z tego rodzaju materiałami. Śledczy sprawdzają, czy mężczyzna rozprowadzał pornografię. Adam K. przyznał się tylko do rozmowy z 10-latką. Zaprzeczał, by próbował umówić się z nią na intymne spotkanie.