- Czujesz się jak w towarzystwie kogoś takiego jak ty - relacjonują uczestnicy niezwykłego tanecznego projektu. Trwają przygotowania do Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca, które w tym roku mają za hasło transformację. W pięciodniowym programie jest praca niemieckiej choreografki, która do udziału zaprosiła lublinian.
9 listopada, premierą "Love matter" Lubelskiego Teatru Tańca zaczną się Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca. Trudno uwierzyć ale tancerze i widzowie spotkają się w Lublinie już 26. raz.
– Do tej pory realizowaliśmy kolejne zadania i pędziliśmy do przodu. Po 25. edycji MSTT przyszedł czas na poszukanie nowej ścieżki, nowego pomysłu. Ale jest wiele dobrych rzeczy, które chcemy kontynuować – zapowiada Ryszard Kalinowski z Lubelskiego Teatru Tańca zapraszając na tegoroczną edycję wydarzenia.
Po spełnieniu największego marzenia widzów i organizatorów, jakim było w 2021 roku zaproszenie do Lublina TanzTheater Wuppertal Pina Bausch potrzebna była decyzja: będą kolejne spotkania.
Ale nic dziwnego, że pięcioosobowy zespół LTT chce zmiany. Stąd hasło "Transformacja" i deklaracja, że organizatorzy bardziej niż dotąd będą szukać nowych narzędzi artystycznych, nowych myśli i perspektyw.
Czymś nowym jest na przykład wystawa performatywna, której przygotowanie a wręcz zaistnienie, wymagało udziału ludzi, którzy w ogóle nie są związani z tańcem.
Sprawy bardzo osobiste
Pomysł na "Motus Mori: Museum" powstał gdy choreografka Katja Heitmann, po stracie bliskiej osoby uświadomiła sobie, że nie ma po niej materialnych pamiątek ale zapamiętane gesty. Charakterystyczny sposób trzymania filiżanki czy drapania się po nosie. Takie spostrzeżenia stały się początkiem wieloletniego projektu artystycznego realizowanego w kilku krajach. Podczas pokazu tancerze wykorzystują ruch, gesty które przejmują od kolejnych osób z którymi rozmawiają. Takie ruchowe wywiady zorganizowano też w Lublinie.
– To był bardzo miły czas, wyszłam w dobrym nastroju - mówi Emilia Gałczyńska, która jest jedną z 60. osób biorących udział w "Motus Mori: Museum". Jak relacjonuje, ponad godzinna rozmowa z tancerką, która bardzo uważnie na nią patrzyła, dotyczyła spraw bardzo osobistych. Na przykład, jak dotykali ją rodzice, czy zapamiętała jakieś ich gesty. Które z nich powtarza gdy dotyka swoje dzieci. Jak dotyka ją mąż.
– Prosiła żebym pokazała jak siedzę na krześle, w jaki sposób się głaszczę a jak szczypię – dodaje kobieta, która na co dzień pracuje z osobami niepełnosprawnymi, oprócz tego ma pracownię ceramiczną i prowadzi warsztaty.
Pani Emilia przyznaje, że choć jest bardzo aktywna, nigdy nie analizowała jak się porusza, może jedynie stara się nie garbić. – Jeżdżę na rowerze, pływam, dużo chodzę. Nawet gdy pracuję przy biurku nie tkwię nieruchomo. Mam wrażenie, że gestykulacja, poruszanie się pomagają mi w płynności wypowiedzi – przyznaje wyraźnie zadowolona, że zdecydowała się na szczególne spotkanie z tancerzami.
Inni opowiadali o niezwykłym skupieniu, uwadze z jaką performerki powtarzały ich gesty. Czuli się jak przed lustrem albo w towarzystwie kogoś takiego jak oni sami. Co było miłe i intrygujące.
Przekrzywiam stopy
– Zapytała mnie: Czy w dzieciństwie robiłam gesty, na które uwagę zwracali moi bliscy? Przypomniałam sobie jak upominali, gdy trzymałam palce w buzi. Do tej pory, gdy się na czymś skupię gryzę skórki albo paznokcie. Albo chciała wiedzieć, czy są gesty, które robili rodzice a ja je powtarzam. A ja bardzo się pilnuję, żeby nie jeść jak mój ojciec. Bardzo mi się nie podobało, że robił to głośno i tak "całą twarzą" – uśmiecha się Hania, która wyszła z rozmowy z postanowieniem, wręcz misją ponownego popatrzenia na znajomych i w ogóle ludzi. Tak, by zauważyć szczegóły, które do tej pory pomijała. Jest menedżerką, zawodowo związaną z gastronomią.
– Artyści mają niesamowitą i bardzo ciężką pracę. Nie wyobrażam sobie jak tancerka połączy swoje spostrzeżenia z kilku dni spędzonych na rozmowach w Lublinie, w całość. Mówiła, że wykorzystane gesty spowalniają i wydłużają by były wyraźne. Dzięki udziałowi w tym projekcie uświadomiłam sobie, że najczęściej przyjmuję postawę zamkniętą, blisko ciała, blisko siebie. I gdy siedzę przekrzywiam stopy, nie trzymam ich płasko na ziemi – mówi i dodaje, że była dwusetną osobą z którą przeprowadzała wywiad "jej" performerka.
Rozmowy są prowadzone w parach, na sali w Centrum Kultury jest ich kilka. Słychać głosy, czasami śmiech. Z uwagi na lepszy kontakt z zagranicznymi gośćmi, większości wywiadów towarzyszą tłumacze.
Zwierzenia w tłumaczeniu
– Oglądałam rejestracje spotkań z innych miast, żeby się przygotować do tego zadania. Bardzo lubię tłumaczenie ustne, staram się robić to jak najczęściej, zwłaszcza w nowych sytuacjach. Cieszę się, że udało mi się zapisać na wywiady z trzema osobami – mówi Satya Nowak z III-go roku lingwistyki UMCS, dla której pomoc w rozmowach to studenckie praktyki.
– Na początku, zanim oswoiłyśmy się z sytuacją było trudno. Miałam być tylko towarzyszącym głosem, żeby nic nie zakłócało skupienia performerki i uczestniczki wywiadu. Potem złapałyśmy kontakt i już tylko się nachylałam do nich, tłumacząc bez robienia przerw – dodaje studentka, która przyznaje, że to dla niej niezwykłe doświadczenie, jakby towarzyszyła zwierzeniom czy terapii.
– W pewnym momencie tancerka pokazała gest zauważony u innej osoby, prosząc by rozmówczyni go powtórzyła. I powiedziała z czym się jej kojarzy. Chodziło o zwykłe splecenie ramion. Okazało się, że dla pani udzielającej wywiadu był związek z mamą, którą wcześnie straciła. Bardzo się wzruszyła i uświadomiła, jak mało ma kontaktu z własnym dzieckiem. Powiedziała ze łzami w oczach, że chyba właśnie po to przyszła na spotkanie – relacjonuje tłumaczka, którą projekt tak zaciekawił, że sama chce wziąć w nim udział.
Powiew nowego
Jak zauważył Ryszard Kalinowski niezbyt często się zdarza, żeby premiera LTT była duetem, a tak jest w tym roku. W "Love matter" w choreografii Elisabetty Consonni tańczą: Beata Mysiak i współpracujący z LTT Mikołaj Karczewski.
Nowe technologie wykorzystywane przez tancerzy są narzędziem po które sięgnęli w czasie pandemii. Dużo wskazuje na to, że nie znikną. W foyer Sali Czarnej CK będzie instalacja filmowa „Let the body speak” a „Monolog ciała” Anastasii Valsamaki to pokaz VR.
Gwiazdą 26. edycji MSTT jest świetnie znana w Lublinie Ann Van den Broek, która porzuca swoje markowe mroczne i ciężkie tematy. Flamandzko-holenderska kompania Ward/waRD przywozi do CSK spektakl "Joy Enjoy Joy" w którym choreografka wraca do wspomnień będących źródłem radości.
Bilety na spektakle dostępne są w cenach: 20 zł - ulgowy i 30 zł - normalny. Szczegółowe informacje dostępne na stronie www.mstt.pl.
PROGRAM:
09.11 / środa
godz. 19:00 – Lubelski Teatr Tańca: „Love matter” [PREMIERA] / Sala Widowiskowa CK
10.11 / czwartek
godz. 19:00 – Quadro Dance Theatre & guest: „Dusza” / Sala Widowiskowa CK
godz. 20:30 – Rita Lira: „Droga z/do” / Sala Czarna CK
11.11 / piątek
godz. 11:00, 12:00, 13:00, 14:00, 15:00 – Katja Heitmann: „Motus Mori: Museum” – wystawa performatywna / Galeria Biała
godz. 17:00 – Courtney May Robertson: „Przyjemność z zsiadania z konia, gdy galopuje z pełną prędkością” / Gaston Core: „Ostatni nosorożec północny” / Sala Widowiskowa CK
godz. 19:00 – Katarzyna Wolińska: „Kiss” / Sala Widowiskowa ACKiM „Chatka Żaka”
godz. 20:30 – Rita Lira: „Droga z/do” / Sala Czarna CK
12.11 / sobota
godz. 11:00, 12:00, 13:00, 14:00, 15:00 – Katja Heitmann: „Motus Mori: Museum” – wystawa performatywna / Galeria Biała
godz. 14:00, 15:00 – Anastasia Valsamaki: „Monolog ciała” – pokaz VR / Sala Widowiskowa CK
godz. 17:00 – Anton Lachky Company: „Inni” / Sala Widowiskowa ACKiM „Chatka Żaka”
godz. 19:00 – Ann Van den Broek: „Joy Enjoy Joy” / Sala Operowa Centrum Spotkania Kultur
13.11 / niedziela
godz. 11:00, 12:00, 13:00, 14:00, 15:00 – Katja Heitmann: „Motus Mori: Museum” – wystawa performatywna / Galeria Biała
godz. 17:00 – Młoda Polska: Król / Leszek / Biskupik / Brodniak / Sala Widowiskowa CK
godz. 19:00 – Maciej Kuźmiński: „Every Minute Motherland” / Sala Widowiskowa ACKiM „Chatka Żaka”