To był trudny weekend dla kierowców, bo na al. Tysiąclecia i ul. Zamojskiej trwały roboty drogowe i wytyczono objazdy. Niełatwo mieli też pasażerowie komunikacji, nie tylko przez zmiany tras, ale też sprzeczne informacje na przystankach lub ich całkowity brak.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Powodem największych utrudnień były trwające dwa dni prace przy układaniu nawierzchni na al. Tysiąclecia, gdzie z ruchu wyłączona była jezdnia po stronie dworca, a kierowcy musieli jechać pod prąd jednym pasem sąsiedniej jezdni. Przed tą cieśniną tworzyły się duże korki od strony ul. Mełgiewskiej, czy też na ul. Podzamcze.
Lekko nie mieli także piesi, bo zamknięta była część przejść przez al. Tysiąclecia i trzeba było mocno nadkładać drogi. Zagrodzonych pasów obok hali Nova pilnował patrol Straży Miejskiej. Za to policjantów z drogówki nie od razu wystawiono na rondo, by kierowali tu ruchem. Bez nich przechodziło się tu przez jezdnię z lekkim dreszczykiem grozy.
Sprzeczne informacje dla pasażerów
Lekki strach mogą też w poniedziałęk odczuwać osoby odpowiedzialne za informacje wywieszane pasażerom komunikacji miejskiej, o ile Ratusz zechce ich rozliczać.
W kilku miejscach pasażerom wywieszono sprzeczne informacje. Tymczasowe, ważne przez dwa dni rozkłady wywieszono na ul. Ruskiej także dla autobusów, które... wcale tędy nie kursowały, bo miały objazd przez al. Unii Lubelskiej, o czym informowała wisząca obok tabelka. Nie było wiadomo, czy wierzyć specjalnemu rozkładowi, czy kartce odsyłającej na inną ulicę. Podobnie na Lubartowskiej obok Bazaru powieszono specjalny rozkład linii N1 i tabelkę, z której wynikało, że linia tędy nie jeździ.
Ekipy rozwieszające ogłoszenia nie dotarły m.in. ma Czuby, a pasażerowie nie mogli się dowiedzieć, że w niedzielę linia 159 nie dowiezie ich na pl. Wolności. Wyświetlacz w pojeździe pokazywał zwykłą trasę, a nie objazdową, nie było nawet kartki „Trasa zmieniona” na przedniej szybie. Nie było, bo kartek w ogóle nie dostali kierowcy linii trolejbusowych 156, 159 i 160, którzy sami wychylali się do pasażerów (ale nie zawsze) i mówili im o zmianie trasy.
To, że wyświetlacze w pojazdach nie są przestrajane i nie pokazują tras objazdowych jest już w Lublinie tradycją. Równie tradycyjnie nie był wyłączony w sobotę przystankowy wyświetlacz przy Bramie Krakowskiej dający złudną nadzieję na trolejbus.