( BARTŁOMIEJ ŻURAWSKI)
Największą wyborczą inwestycję zrobiło PSL. Ludowcy wydali 1,2 mln zł. – Nasz komitet wprowadził 51 wójtów i burmistrzów oraz ponad 1100 radnych gminych, powiatowych i wojewódzkich – komentuje Lucjan Orgasiński rzecznik prasowy lubelskiego PSL.
Kampania SLD w naszym województwie kosztowała 425 tys. zł. – Mamy jednego prezydenta, dwóch burmistrzów, 12 wójtów oraz 65 radnych powiatowych i wojewódzkich (gminnych nie podaje – rp) – mówi Jacek Czerniak, szef SLD w regionie. PiS nie udzielił nam informacji na temat wyborczych wydatków.
Wśród "pozapartyjnych” komitetów szczególnie dużo pieniędzy wpompował w wybory Komitet Wyborczy Wyborców Zbigniewa Wojciechowskiego. Miał 133 724 zł wpłat, wydał o przeszło 78 tys. zł więcej. Przedstawiciele komitetu zapewniają, że spłacają dług. Wojciechowski nie został prezydentem Lublina, a żaden z jego ludzi nie ma mandatu radnego.
Sam Wojciechowski wpłacił 19 755 zł, a wśród znanych darczyńców znaleźli się Tadeusz Fijałka, były szef MPWiK w Lublinie (1 tys. zł), przedsiębiorca Mirosław Augustyniak (2,5 tys. zł), Ryszard Kolbus, były zastępca komendanta policji w Lublinie (500 zł).
Z kolei Komitet Wyborczy Wyborców "Dęblin XXI wieku” przeznaczył 14 450 zł, m.in. na kampanię Dariusza Cenkiela na burmistrza miasta. Efekty? Sąd stwierdził właśnie, że trzeba przeliczyć ponownie głosy w trzech komisjach wyborczych w Dęblinie. Od tego zależy czy jednak Cenkiel zmierzy się w drugiej turze z urzędującym burmistrzem Stanisławem Włodarczykiem.
Komitet "Lubię Kraśnik” wyłożył na kampanię radnych i byłego burmistrza Piotra Czubińskiego 37 270 zł. Wśród wpłacających pieniądze nie było Czubińskiego, a najwięcej – 5 tys. zł – wyłożyła była zastępca burmistrza Agnieszka Orzeł-Depta.