Rozmowa z Emilią Lipińską i Katarzyną Słonecką, laureatkami naszego plebiscytu Człowiek Roku w kategorii Działalność Społeczna za skuteczną obronę przed zabudową „zielonego placu zabaw” na osiedlu Piastowskim LSM
• Od kilku dni prezesem Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jest Joanna Romańczuk. Co to oznacza dla mieszkańców?
Katarzyna Słonecka: Jako lokatorzy chcielibyśmy żeby zostały wprowadzone zmiany, pojawiła się lepsza komunikacja i większa jawność działań ze strony władz spółdzielni. Zamierzamy się spotkać z nową panią prezes i omówić najważniejsze sprawy. Chcemy żeby się z nami liczyła i nie była zależna od dotychczasowego prezesa, Jana Gąbki (kierował spółdzielnią przez ponad 30 lat do końca 2017 roku – przyp. red.). Zależy nam na kompromisie, ale jako członkowie Komitetu Obrony Zielonego Placu Zabaw trzymamy rękę na pulsie.
• Jakie zmiany czekają mieszkańców LSM w tym roku?
Emilia Lipińska: Najważniejsza jest związana z nowelizacją ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Jej członkami są od niedawna wszyscy właściciele tutejszych nieruchomości, w tym także garaży i lokali użytkowych. Oznacza to, że będą mogli brać udział w wiosennych Walnych Zgromadzeniach, kiedy zapadają najważniejsze dla nas decyzje. Do tej pory, aby móc głosować, trzeba było wnosić opłatę członkowską.
• Spółdzielnia dostosuje się do zmian?
K.S.: Ustawowo zmuszona jest do zmiany statutu, ale przy okazji liczymy na to, że jako mieszkańcy będziemy mieli więcej praw. Tak naprawdę to my jesteśmy gospodarzami tego terenu. To głównie z naszych pieniędzy utrzymuje się spółdzielnia. Niestety, często przez zarząd byliśmy traktowani przedmiotowo. Wiele działań podejmowano bez naszej wiedzy i bez przeprowadzania konsultacji społecznych.
• Jakie będą losy „zielonego placu zabaw”?
E.L:. Wiadomo już, że nie powstaną tu apartamenty, które planowała zbudować spółdzielnia. Celowo użyłam tego określenia, bo sformułowanie „dom seniora” było używane tylko po to, żeby zmylić lokalną społeczność. Ta inwestycja nie spełniała kryteriów domu seniora, co zostało zresztą obszernie opisane w odmownej decyzji prezydenta (Krzysztof Żuk nie wydał zgody na rozpoczęcie budowy – przyp. aut.) i podtrzymana przez wojewodę. Liczymy na to, że plac, który stał się wizytówką osiedla Piastowskiego, pozostanie strefą rekreacyjną i zostanie odnowiony. Mamy pomysły, jak zagospodarować ten teren i jak zdobyć na to środki. Chcielibyśmy, żeby powstała tam niepowtarzalna konstrukcja, taka jak np. statek na placu z rakietą na os. Mickiewicza, a dla młodzieży boisko do siatkówki i stół do gry w ping ponga.