Od dziecka Tomasz Okoń przejawiał zdolności plastyczne i lubił majsterkować. Zawodowo naprawą starych i nowych rzeczy zajmuje się od 30 lat. Ludzie przychodzą do niego ze wszystkim, od lamp naftowych przez meble, żyrandole, figurki porcelanowe. Niektóre przedmioty są niemal w rozsypce. On nigdy nie odmawia, nawet, jak klient nie ma jak zapłacić.
- Może to głupota, ale nikogo nie wyganiam, nawet gdy robota jest nieopłacalna. Czasem starsze osoby przychodzą z jakimiś medalikami, różańcami, nie mają pieniędzy, wtedy traktuje to jako misję i nic od nich nie biorę. Takie miękkie serducho mam.