Po perypetiach w sokolim gnieździe na Wrotkowie myśleliśmy że zapanowała sielanka. Niestety w piątek po południu znaleziono Czarta. Ptak padł, ornitolodzy podejrzewają otrucie.
Do zdarzenia doszło w piątek (26 kwietnia). Ptak został znaleziony na terenie elektrociepłowni Wrotków.
- Gdy zabierałem go z terenu elektrociepłowni jeszcze oddychał. W drodze do weterynarza ptak padł - informuje Sylwester Aftyka, opiekun lubelskich sokołów.
Nie jest znana przyczyna padnięcia zwierzęcia. Podejrzewane jest otrucie. Aftyka zwrócił uwagę, że to nie pierwsza taka sytuacja i należy skończyć z tą bezkarnością. Czartowi zostaną wykonane badania toksykologiczne i sprawa zostanie zgłoszona na policję.
Co z małymi sokołami?
Aftyka tłumaczy, że Stowarzyszenie nie będzie interweniować i pozostawia wszystko w rękach matki natury. Liczy na to, że Wrotka odchowa małe i w gnieździe pojawi się inny samiec. Fani sokołów będą obserwować pozostałe ptaki czy one także nie mają objawów otrucia.
- Na razie nie wiemy czy życie Wrotki i piskląt jest zagrożone, wiemy tylko tyle co widzimy na podglądzie. Będziemy reagować na bieżąco - informuje Sylwester Aftyka.
>> Pisklęta wróciły do gniazda <<
W ciągu ostatnich dwóch tygodni o sokołach z komina lubelskiej elektrociepłowni Wrotków zrobiło się głośno na całą Polskę. Tuż przed lęgiem piskląt z gniazda zniknęła Wrotka, a Czart przejął inkubację jaj. Ornitolodzy zdecydowali o zabraniu jaj z gniazda i przekazaniu ich doświadczonemu sokolnikowi. W Garwolinie wykluły się 3 pisklęta, a jedno jajo okazało się niezapłodnione. W międzyczasie w sokolim gnieździe pojawiła się obca sokolica.
>> Obca sokolica przy lubelskim gnieździe <<
Wtedy nastąpił przewrót i Wrotka wróciła. Kolejną decyzją ornitologów było podrzucenie atrap jaj i sprawdzenie czy sokoły podejmą inkubację. Pisklęta do gniazda zostały podrzucone do gniazda we wtorek (23 kwietnia).
Sokół wędrowny jest gatunkiem krytycznie zagrożonym wyginięciem i znajduje się pod ścisłą ochroną. Szacuje się że w Polsce żyje około 55 par lęgowych tego gatunku.