O wiele więcej niż się spodziewał Urząd Miasta będzie kosztować odbudowa po pożarze Domu Pomocy Społecznej przy ul. Głowackiego. We wtorek okazało się, że samorząd musi dołożyć do tych prac ponad 700 tys. zł. Wszystko wskazuje na to, że władze Lublina będą musiały znaleźć dodatkowe fundusze.
Pożar, który pod koniec sierpnia wybuchł w DPS im. Matki Teresy z Kalkuty, doszczętnie zniszczył dach budynku i poważnie uszkodził wewnętrzne instalacje. Wysoka temperatura osłabiła sześciometrowe kominy do tego stopnia, że trzeba było je rozebrać, bo zagrażały sąsiednim budynkom. Szalejący ogień uszkodził też strop, zaś woda z akcji gaśniczej zalała położone niżej pomieszczenia. Wielkim szczęściem w nieszczęściu jest to, że nic się nie stało żadnemu z ponad setki podopiecznych przebywających w DPS podczas pożaru, chociaż ogień wybuchł w środku nocy. Wszystkich udało się ewakuować, każdemu miasto zorganizowało miejsce w innym domu pomocy.
Odbudowa zaczęła się od dachu, do zrobienia są pozostałe prace budowlane: od wymiany windy, przez skuwanie tynków, ułożenie nowych instalacji, elewacji, aż po malowanie i inne prace wykończeniowe. Nie wystarczy jednak odtworzenie tego, co zniszczył ogień, bo obiekt nie spełniłby już obecnych norm bezpieczeństwa, dlatego konieczne są większe prace, np. wykucie dodatkowej klatki schodowej, czy przebudowa już istniejących.
Do wczoraj Urząd Miasta Lublin czekał na oferty od firm, które zechcą podjąć się tych robót budowlanych. Zgłosiła się tylko jedna: spółka Edach z podlubelskich Jakubowic Konińskich, ale zażyczyła sobie prawie 9,3 mln zł, podczas gdy miasto spodziewało się wydać niespełna 8,6 mln zł. Kosztorys urzędników okazał się zbyt optymistyczny, a zarezerwowana kwota zbyt mała.
Z takiej sytuacji Ratusz ma zwykle dwa wyjścia, ale tym razem jedno z nich nie wchodzi w grę. Mowa o scenariuszu, w którym Urząd Miasta stwierdza, że jedyna oferta jest zbyt droga, unieważnia przetarg i ogłasza nowy, licząc na tańszego wykonawcę. To rozwiązanie nie wchodzi w grę, bo władze miasta nie mają czasu na powtórkę przetargu. Prace budowlane muszą się zakończyć jesienią, w przeciwnym razie miasto będzie musiało oddać 2 mln zł unijnej dotacji na dobudowę dodatkowego skrzydła DPS, które także ucierpiało w pożarze.
Dlatego wszystko wskazuje na to, że prezydent Lublina, chcąc nie chcąc, będzie zmuszony do poszukania w miejskiej kasie dodatkowych 700 tys. zł na odbudowę, o ile tylko oferta okaże się poprawna. – W przypadku jej poprawności urząd weźmie pod uwagę zwiększenie puli na odbudowę Domu Pomocy Społecznej – przyznaje Monika Głazik z biura prasowego Ratusza.