Po kilku minutach przy wjeździe w al. Kraśnicką obok ronda oraz z drugiej strony przy ul. Głębokiej w poprzek ulicy stanęły radiowozy oraz samochody Straży Miejskiej. Ruch został na tym odcinku całkowicie wstrzymany. Natychmiast utworzyły się ogromne korki, które sparaliżowały tę część miasta i ruch tranzytowy z Białej Podlaskiej do Rzeszowa. Zablokowana była ul. Głęboka; trudno było przejechać także ul. Zana. Ruchem kierowali policjanci.
- Gdy dochodzi do czegoś takiego, to widać jak na dłoni, jaki mamy niewydolny układ komunikacyjny - mówi Jan Mamcur, lubelski taksówkarz, który stał w korku na ul. Głębokiej. - Zamknięcie raptem kilkusetmetrowego odcinka ulicy powoduje totalny chaos i bałagan w sporej części miasta.
Funkcjonariusze oraz dziennikarze, którym udało się podejść bliżej miejsca zdarzenia z zapartym tchem obserwowali akcję ekipy policyjnej. Funkcjonariusz ubrany w specjalistyczny kombinezon chroniący przed ewentualnymi skutkami wybuchu ostrożnie chwycił wysięgnikiem plastikową torbę. Po chwili umieścił ją w beczce pirotechnicznej. Całość przykryto tzw. czapą.
Ładunek wywieziono na poligon w okolicach Opola Lubelskiego, gdzie miał być wczoraj - w zależności od wyników ekspertyzy - zdetonowany lub zneutralizowany.
Ruch wstrzymano na godzinę. Po godz. 14 można było już normalnie przejechać al. Kraśnicką.
Bibianna Bortacka z Biura Prasowego KWP w Lublinie
W akcję zostały zaangażowane policja, straż i służby medyczne. Ktoś nie pomyślał, co by było gdyby w tym samym czasie doszło do czegoś naprawdę groźnego i gdzie potrzebne byłyby te wszystkie służby. Spowodowanie fałszywego alarmu nie jest bezkarne. To wykroczenie za które grozi areszt, ograniczenie wolności oraz grzywna do 1,5 tys. zł. Sąd może również nałożyć na sprawcę nawiązkę do tysiąca zł.