– Fajosko jest! – sześcioletni Kuba wychodzi uradowany z nadmuchiwanego zamku. – Się wyskakałem.
Ogród Saski zamienił się wczoraj w lunapark. To była jedna z atrakcji trwających Dni Lublina. I to właśnie najmłodsi mieli najwięcej powodów do zadowolenia.
Zawiedli się ci, którzy przyszli kibicować kucharzom, mającym bić rekord w gotowaniu największego pieroga. Z rekordu nic nie wyszło, bo... zabrakło odpowiedniego garnka.
Niewiele, bo około 40 osób, skorzystało z zaproszenia władz miasta do wspólnego bicia innego rekordu: liczby ludzi, którzy wspólnie, w jednym miejscu, zagrają legendarny utwór „Dom wschodzącego słońca” grupy Animals.
– Trochę mało. Czy wyszedł nam z tego grania rekord? Na pewno lepiej niż im gotowanie pieroga – mówiła Klaudia Chudnicka, która już trzeci raz przyszła, by brać udział
we wspólnej zabawie.
Muzyków było mało, ale i na to fachowcy od promocji miasta byli przygotowani. Sięgnęli
po plastikowe grzebienie i papierowe serwetki. Dawali te zestawy wszystkim chętnym, by zamienili je w instrumenty muzyczne. – I to jest moja gitara – uśmiechała się Regina Połowska, która mimo że jest siwowłosą panią, podrygiwała jak nastolatka. – Bo ja kocham muzykę.
Kolejną atrakcją niedzieli w parku była oficjalna premiera utworu, który wygrał ogłoszony przez prezydenta konkurs na najlepszą piosenkę o Lublinie. Z 41 nagrań jurorzy wybrali finałową szóstkę. Wygrała piosenka „Z koziołkiem w tle” autorstwa Przemysława Piekarza.
– Disco polo! – wykrzykiwała część widowni, gdy zabrzmiały pierwsze takty zwycięskiej piosenki. Rozległy się gwizdy.
Widzowie usłyszeli też pozostałe piosenki-finalistki. Ratusz zapowiada, że także one zostaną wydane na płycie.