Ani huragany, ani ulewy i podtopienia nie zwiększyły naszego zainteresowania ubezpieczeniami. Tymczasem taka ochrona mieszkania, domu czy upraw nie kosztuje wiele – przekonują ubezpieczyciele.
Ostatnie lata pokazują, że incydentalne zdarzenia katastroficzne nie mają wpływu na chęć dobrowolnego ubezpieczenia majątkowego. – Choć w trakcie ubiegłorocznej powodzi na obszarach bezpośrednio zagrożonych obserwowaliśmy większe zainteresowanie zawarciem ubezpieczenia domu lub innego mienia na posesji – informuje Maciej Buczkowski z biura prasowego spółki PZU. – Obecnie zainteresowanie ubezpieczeniami majątkowymi jest niższe niż w latach przed kryzysem gospodarczym, ale kilkuprocentowy trend wzrostowy utrzymuje się.
– Ludzie raczej lekceważą ryzyko – potwierdza Maciej Jasiński, pośrednik ubezpieczeniowy PZU z Lublina. – Ja nie zauważyłem większego zainteresowania, ale być może ma na to wpływ trwający sezon urlopowy.
Ile kosztuje święty spokój
Jeśli od ubezpieczenia domu lub mieszkania odstraszają cię koszty, to warto wiedzieć, że w dużej mierze zależą od twojej własnej decyzji. Często firmy naliczają składki na podstawie kwoty, na którą chcesz się ubezpieczyć.
– W PZU składka podstawowa na ubezpieczenie budynku to 120–130 zł od każdych 100 tysięcy zadeklarowanej wartości. Ubezpieczenie mienia wewnątrz domu wynosi około jednego procenta – tłumaczy Maciej Jasiński.
Towarzystwo Ubezpieczeń UNIQA obliczyło na naszą prośbę, że 50-metrowe mieszkanie w Lublinie może ubezpieczyć za 178 zł rocznie. Taka składka obejmuje ubezpieczenie mieszkania wartości 150 tys. zł od zdarzeń losowych i kradzieży z włamaniem, ubezpieczenie ruchomości wewnątrz mieszkania od zdarzeń losowych na sumę 20 tys. zł, ubezpieczenie ruchomości od kradzieży na kwotę 10 tys. zł. Wysokość składki może się zmieniać w zależności od tego, jakie mamy zabezpieczenia w naszym domu.
Oszczędzają na plonach
Rolnicy powinni ubezpieczać na wypadek gwałtownej pogody nie tylko swoje domy, ale i uprawy. Ci, którzy pobierają dopłaty, mają nawet obowiązek ubezpieczyć co najmniej 50 procent swoich upraw. Często na tym niezbędnym minimum kończą.
– Muszą się ubezpieczyć od jakiegoś ryzyka – wyjaśnia Maciej Jasiński. – Ale nie wybierają tego, które jest im najbardziej potrzebne, ale to najtańsze. Na Lubelszczyźnie większość ubezpiecza się od gradu, ale od suszy już niekoniecznie.
Nic dziwnego, bo ochrona przed gradem jest dosyć tania, a przed brakiem deszczu jest już droższa. – Składka ubezpieczenia od gradobicia wynosi od 0,4 procent sumy ubezpieczenia – mówi Zbigniew Miziak, dyrektor biura regionalnego Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych w Lublinie. – Susza jest chyba najdroższa, ale ubezpieczają się od niej tylko tam, gdzie ona występuje. Składka wynosi około 4 procent od sumy ubezpieczenia.
Składki, o których tutaj mowa, to tylko połowa całego kosztu ubezpieczenia. W przypadku ubezpieczeń obowiązkowych drugą połowę dopłaca budżet państwa.
Uważnie czytaj dokumenty
Nawet jeśli koszt ubezpieczeń nie jest duży, to warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę, żeby nie przepłacać. Przede wszystkim dopytujmy ubezpieczycieli o listę zdarzeń, przed którymi mamy być chronieni.
– Ważne, żeby sprawdzić zakres ubezpieczenia. To, co w jednej firmie jest standardem, w innej firmie może wymagać dopłaty – ostrzega Maciej Jasiński. – Powinniśmy też w miarę realnie zadeklarować wartość budynku, bo niektóre firmy stosują tak zwane klauzule proporcjonalne.
To znaczy, że w razie nieszczęśliwych zdarzeń dostaniemy mniejsze odszkodowanie, niż wynikałoby to z wartości szkód.
Warto też zwrócić uwagę, na jaką wartość się ubezpieczamy. Firma może stosować wartość nową, odtworzeniową albo rzeczywistą. Te dwie pierwsze prawie się od siebie nie różnią. Oznaczają one, że odszkodowanie pozwoli nam na takie odtworzenie stanu naszego domu, że będzie wyglądał jak nowy. Wartość rzeczywista daje nam z kolei takie odszkodowanie, które pozwoli przywrócić dom do stanu wynikającego z jego naturalnego zużycia na przestrzeni lat.