Grudzień nie był zły, ale cały miniony rok zamknięto z ponad 20-procentową stratą. Marszałek województwa zapowiada wprowadzenie planu naprawczego dla lotniskowej spółki. Zacznie od cięć etatów
O planie naprawczym dla lotniska, które za 2018 rok wykazało 30,2 mln zł straty, marszałek województwa Jarosław Stawiarski (PiS) mówił na ostatniej sesji sejmiku. Bo to samorząd wojewódzki wraz z miastem Lublin jest większościowym udziałowcem w spółce Port Lotniczy Lublin.
Marszałek: Obniżyć koszty lotniska
– Prezydent Lublina jest otwarty i także ma krytyczny stosunek do tego, co się dzieje. Ale jest coś, co się nazywa „imposybilizmem”, czyli niemożnością zrobienia czegoś pozytywnego na tym lotnisku, bo ciągle temu zarządowi jest pod górkę. My uważamy, że można trochę inaczej zarządzać tym lotniskiem, przede wszystkim liczbą pracowników. To nie może być chyba 250 pracowników, tylko zdecydowanie mniej. Od tego należy zacząć – mówił podczas obrad Stawiarski i zapowiedział zdiagnozowanie problemów portu.
Jak precyzuje rzecznik PLL Piotr Jankowski, według stanu na 31 grudnia ubiegłego roku spółka zatrudnia 235 osób. Blisko 200 z nich pracuje w systemie zmianowym w Służbie Ochrony Lotniska, Lotniskowej Służbie Ratowniczo-Gaśniczej oraz obsłudze naziemnej i technicznej. Dział administracyjny liczy 14 osób.
Według sprawozdania z działalności, wynagrodzenia w spółce za 2018 rok pochłonęły niemal 13,4 mln zł – wzrosły o 3,1 proc w stosunku do 2017 r.
– Odkąd Port Lotniczy Lublin stał się pełnoprawnym lotniskiem, wpisanym na listę lotnisk użytku publicznego, otwartym 24 godziny przez siedem dni w tygodniu, od 2014 r. ze stałym przejściem granicznym – o co zabiegali posłowie i władze samorządowe Lubelszczyzny, poziom zatrudnienia utrzymuje się na stałym poziomie. Podobną liczbę pracowników mają zbliżone wielkością inne krajowe porty lotnicze – podkreśla Jankowski.
Jak powiedział marszałek Stawiarski, wnioski z przeprowadzonej diagnozy o stanie lotniska mają zostać przedstawione jeszcze w styczniu. Wśród nich mają być m.in. pomysły na zmniejszenie kosztów funkcjonowania portu. W ich opracowaniu pomaga senator Prawa i Sprawiedliwości Józef Zając, który przez wiele lat był rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie, która kształci m.in. na kierunkach lotniczych.
Statystyki poprawiły się pod koniec roku
Wczoraj spółka PLL podała, że w 2019 roku z lubelskiego lotniska skorzystało ponad 357 tys. osób. To o 21 proc. mniej niż w rekordowym roku 2018, gdy licznik zatrzymał się na 455 tys. pasażerów.
W ciągu minionych 12 miesięcy notowano regularne straty, a statystyki poprawiły się dopiero pod koniec roku.
Po blisko ośmioprocentowym wzroście w listopadzie, grudzień przyniósł poprawę o ponad 13 proc. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku przez port przewinęło się ponad 28,3 tys. podróżnych.
– Poprawa wyników związana jest z tym, że tegoroczny sezon zimowy przyniósł utrzymanie połączenia do Dublina i Kijowa. Ponadto, w zimowym rozkładzie do Londynu można polecieć nawet 9 razy w tygodniu, realizowane są połączenia do Eindhoven, Oslo-Torp, Telawiwu. Dodatkowo, od końca października liczba rejsów LOT-u do Warszawy wzrosła do 11 tygodniowo – wylicza Piotr Jankowski.
W poniedziałek linie TUI Fly wykonały ostatni lot z lubelskiego lotniska do Antwerpii. Ta decyzja ma związek ze zmianą strategii jednego z wiodących biur podróży, które chce skupić się na lotach czarterowych. W czasie tegorocznych wakacji z portu będą wykonywane loty do tureckiej Antalyi i bułgarskiego Burgas.