Fałszywy strażnik miejski wyłudził od studentki 150 złotych. Policjanci poszukują mężczyzny.
Do zdarzenia doszło w piątek około godziny 11.30. 23-letnia studentka wysiadła z autobusu przy ulicy Nadbystrzyckiej, po czym przeszła przez ulicę poza przejściem dla pieszych.
Widział to mężczyzna, który od razu do niej podszedł. Przedstawił się jako strażnik miejski. Nie podał imienia i nazwiska, a jedynie pokazał jakiś dokument ze zdjęciem, który miał być legitymacją służbową. Oznajmił, że w związku z przejściem przez jezdnię w miejscu niedozwolonym musi ukarać ją mandatem.
Za chwilę dodał, że jeżeli kobieta jest studentką i nie chce mieć problemów na uczelni to może zapłacić 150 złotych, a on wypisze mandat na kogoś innego. - Kobieta zgodziła się, wypłaciła z bankomatu 150 złotych, po czym przekazała pieniądze nieznajomemu. Wtedy mężczyzna oświadczył, że zajście było anonimowe i nikt nie dowie się o popełnionym przez nią wykroczeniu - mówi Kamil Gołębiowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Młoda kobieta, dopiero po pewnym czasie zorientowała się, że padła ofiarą oszusta i zgłosiła się na komisariat.
Z relacji pokrzywdzonej wynika, że był to mężczyzna w wieku około 50 lat, miał 170 cm wzrostu. Był szczupłej budowy ciała, miał krótkie kręcone włosy oraz duży nos. Sprawca miał być ubrany w eleganckie czarne spodnie oraz czarną materiałową kurtkę za pas, spod której wystawała biała koszula oraz krawat.
Policjanci poszukują oszusta.