Zamknięty w lipcu fragment ul. 1 Maja w Lublinie może być ponownie otwarty dla ruchu.
Miasto zamknęło ulicę, oddając do użytku odcinek Trasy Zielonej od ronda na Klinie do pl. Bychawskiego. Ponownego otwarcia jezdni domagają się głównie właściciele pobliskich firm.
- Po zamknięciu drogi nasze obroty spadły o 30 proc. - skarży się Andrzej Stachura ze sklepu Paco. Prócz właścicieli firm pismo do prezydenta podpisało też 200 mieszkańców ulicy. Protestujący mają gotowy pomysł: Zdjąć plastikowe bariery przy rondzie, postawić znak "stop” i umożliwić jednokierunkowy przejazd w stronę ronda - podpowiada Stachura. - Teraz wyjazd z naszej ulicy zajmuje nieraz i 40 minut - dodaje właścicielka jednej z firm.
Wczoraj protestujący przyszli do Ratusza. - Zobowiązałem podwładnych, żeby jeszcze raz przyjrzeli się tej propozycji - mówi Adam Wasilewski, prezydent Lublina. Urzędnicy mówią, że powstałe po zdjęciu barierek skrzyżowanie ul. 1 Maja z Trasą Zieloną będzie bardzo niebezpieczne. Ale nie wykluczają, że otwarcie jezdni będzie konieczne z innych powodów. - Na czas remontu mostu w ciągu ul. Fabrycznej - wyjaśnia Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Dróg i Mostów (WDiM). Remont ma zacząć się jeszcze w tym roku.
Po tych zmianach ul. 1 Maja byłaby dostępna tylko dla aut osobowych.
Przedsiębiorcy chcą, by wpuścić tam także autobusy, na co nie zgadza się część mieszkańców.
- Nie chcemy przystanku pod oknem - oburza się jedna z kobiet. - Niekoniecznie pod państwa oknami - odpowiada Marzena Sendecka, dyrektor pobliskiego oddziału Banku Gospodarki Żywnościowej i twierdzi, że przystanek może stanąć nieco dalej, obok siedzib firm, którym by nie przeszkadzał. Ale Ratusz się na to nie zgadza. - Autobusy? Nie ma szans - stwierdza Janicki.
Miasto ma inny pomysł: stworzenie drugiego dojazdu do kamienic przy ul. 1 Maja. - Chodzi o dwukierunkową drogę serwisową, równoległą do Trasy Zielonej - proponuje Anna Adamiak, zastępca dyrektora WDiM.