Na lubelskim Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej powstanie komisja ds. inwigilacji uczelni w czasach PRL.
W skład komisji wejdą historycy z UMCS, a być może także przedstawiciele wszystkich wydziałów uczelni. Ich zadaniem będzie m.in. ocena zaangażowania pracowników uniwersytetu w działania służb specjalnych. - Chodzi o zimną, naukową ocenę stopnia inwigilacji uczelni, głównie w oparciu o dokumenty Instytutu Pamięci Narodowej - podkreśla prof. Kamiński.
- Od 1 marca dostęp do materiałów IPN będzie powszechny. A nie chcielibyśmy stanąć w sytuacji, że nagle wybuchną sprawy takiego czy innego pracownika - wyjaśnia rektor. - Z drugiej strony spotykaliśmy się z zarzutami, że UMCS był w przeszłości niezwykle skomunizowany - dodaje. - Mam nadzieję, że ta komisja, w oparciu o prawdę historyczną, wyjaśni jak naprawdę było z naszą uczelnią.
Na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje wyciągnie UMCS wobec współpracowników służb specjalnych PRL, jeśli zostaną oni ujawnieni. Ustawa o szkolnictwie wyższym nie daje możliwości zwolnienia z tego powodu nauczycieli akademickich. - Tutaj raczej widziałbym ciężar odpowiedzialności moralnej, spoczywającej na takim pracowniku - wyjaśnia rektor.
O szczegółach działalności komisji władze lubelskiego uniwersytetu będą dyskutowały na najbliższym posiedzeniu senatu, pod koniec stycznia. Tymczasem już wczoraj stanowisko w tej sprawie wydała "Solidarność” UMCS. - Zwracamy się do władz uczelni o jak najszybsze powołanie komisji - mówi dr Józef Kaczor, jej przewodniczący.
Zdaniem rektora, mogłaby ona powstać w ciągu 2-3 miesięcy.