Planowane ograniczenia sprzedaży biletów w autobusach komunikacji miejskiej w Lublinie mogą być niezgodne z prawem – twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– To ograniczy dostęp do biletów osobom, które codziennie kupują je u kierowców – wyjaśnia Anna Kamińska-Smarzewska, zastępca dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego. – Sprzedaż biletów przez kierowcę powoduje opóźnienia odjazdów i budzi niezadowolenie wielu pasażerów.
Kolejki po bilety widać teraz na wielu przystankach. Stoją w nich nawet ci, którzy wcześniej bezczynnie stali przy czynnym kiosku. W zeszłym roku kierowcy sprzedali aż 22 proc. wszystkich biletów jednorazowych.
Ale od 10 maja pojedyncze bilety mają zniknąć z autobusów. Kierowcy będą mieli tylko karnety na pięć przejazdów. Normalny po 12 zł, a ulgowy po 6 zł. I nawet wieczorami i w weekendy, gdy kioski są nieczynne, pasażerowie będą skazani na takie karnety.
– Gdy ta zmiana wejdzie w życie, od razu rozpoczniemy postępowanie wyjaśniające – zapowiada Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK. – Co do zasady nie można zobowiązywać konsumenta do zakupu czegoś, co nie jest bezpośrednio związane z usługą, za którą płaci. Obciążanie go dodatkowymi kosztami może w tym przypadku stanowić naruszenie prawa. Jest też kwestia osób, które przyjeżdżają do Lublina na jeden dzień i nie chcą pięciu biletów.
UOKiK ma także zbadać, czy karnet nie jest w praktyce nową pozycją w cenniku, który ustalać może Rada Miasta, a nie ZTM. Sam ZTM zapewnia, że uchwała radnych nie była tu potrzebna. – Nie ma żadnego trybu prawnego wprowadzenia tych karnetów. Wystarczy, że podamy to do publicznej wiadomości i wtedy wchodzi w życie – stwierdza Justyna Góźdź z ZTM.
Zarząd już wcześniej chciał ograniczyć sprzedaż biletów przez kierowców. W przesłanym do Rady Miasta projekcie nowego cennika ZTM napisał, że bilety od kierowcy będą o 50 gr droższe od tych z kiosku. Radni nawet to uchwalili, ale przepis uchyliła wojewoda, uznając go za nielegalny. Wtedy ZTM postanowił szukać rozwiązań na własną rękę.
– Rozważaliśmy również ograniczenia w dni powszednie w godzinach szczytu. Bilety u kierowcy byłyby dostępne w godz. 4.30–6.30, a później od 17 do wieczora – mówi Kamińska-Smarzewska. Z tego pomysłu ZTM jednak zrezygnował stwierdzając, że byłoby to zbyt dużym utrudnieniem dla przyjezdnych.