Urządzili sobie pościg ulicami Lublina i ostrzelali samochód swoich znajomych. Niewiele brakowało, by doszło do tragedii. Dwaj młodzi mieszkańcy Świdnika trafią za to na kilka lat do więzienia.
Wyrok w tej sprawie zapadł w Sądzie Okręgowym w Lublinie. 26-letni Olaf B. i 27-letni Patryk S. odpowiadali przede wszystkim za usiłowanie zabójstwa. Pierwszy z nich został skazany na 6 lat więzienia. Drugiemu sąd wymierzył karę 5 lat pozbawienia wolności. Olaf B. ma również zapłacić 3 tys. zł nawiązki na rzecz pokrzywdzonego w sprawie mężczyzny.
Proces młodych mieszkańców Świdnika trwał od października ubiegłego roku. Dotyczył wydarzeń, które rozegrały się rok wcześniej. Nikt z zamieszanych w sprawę nie chciał jednak informować policji. Kryminalni dowiedzieli się o zdarzeniu dopiero po kilku miesiącach. Zeznania złożyła wówczas matka Marcina J. – głównego pokrzywdzonego w sprawie. To jej samochód został ostrzelany przez oskarżonych.
Marcin J. i oskarżeni to znajomi z jednego osiedla. W 2017 r. Olaf B. i Marcin J. pokłócili się o dziewczynę. Feralnego dnia drugi z mężczyzn świętował urodziny kolegi. Wieczorem razem ze znajomymi wybrał się na przejażdżkę ze Świdnika do Lublina. Pożyczył samochód od matki.
Młodzi ludzie odwiedzili jeden z barów, po czym przez godzinę jeździli bez celu. Przy ul. 3 Maja zauważyli BMW, którym podróżowali ich „wrogowie” – Olaf B. i Patryk S. Mężczyźni ruszyli w pościg za oplem Marcina J. Patryk S. siedział za kierownicą BMW. Prowadził auto tak, by dać koledze jak najlepszą pozycję do strzału. Olaf B. miał rewolwer czarnoprochowy, z którego strzelał do uciekającej vectry. Trafił dwa razy. Rozbił przy tym szybę, której odłamki zraniły twarz kierowcy – Marcina J.
– Nie chciałem ich zabić, tylko przestraszyć – przekonywał później śledczych Olaf B.
Strzały mogły mieć tragiczny skutek.
– W czasie wojny secesyjnej tysiące ludzi ginęły od takiej broni. Oficerskie pojedynki o piękne kobiety również odbywały się przy użyciu broni tego rodzaju – przypominał podczas procesu prokurator Mariusz Szewczyk.
Pościg rozegrał się na odcinku od al. Tysiąclecia, na wysokości Zamku Lubelskiego do centrum handlowego Felicity. Marcinowi J. udało się tam zjechać na podziemny parking. Napastnicy odjechali w kierunku Świdnika. Wszystko rozgrywało się przy dużym ruchu. Niewiele brakowało, by doszło do poważnego wypadku.
– Nie zdawałem sobie sprawy, że może dojść do katastrofy. Nie miałem pojęcia, do jakiej szkody może doprowadzić to urządzenie – wyjaśniał śledczym Patryk S.
Pokrzywdzony w sprawie chłopak i jego matka początkowo próbowali załatwić sprawę polubownie. Z aktu oskarżenia wynika, że próbowali „dogadać” się z Olafem B. i jego rodziną w sprawie pokrycia strat za uszkodzony samochód. Kiedy nie doszli do porozumienia, matka pokrzywdzonego chłopaka zawiadomiła mundurowych.
Wyrok w sprawie Olafa B. i Patryka S. nie jest prawomocny. Do sądu wpłynęły już wnioski o uzasadnienie rozstrzygnięcia. Można więc spodziewać się apelacji.