Matka pięciorga uczniów nie może zrozumieć, dlaczego pozbawiono jej dzieci prawa do bezpłatnych przejazdów
Do tej pory korzystały z bezpłatnego transportu przysługującego uczniom. We wrześniu okazało się jednak, że mieszkają kilkaset metrów za blisko szkoły i gmina przestała opłacać im bilety miesięczne – opowiada pani Joanna. – Teraz za dojazdy dzieci muszę płacić z własnej kieszeni lub prowadzić je na lekcje pieszo. A to kilka kilometrów i po drodze jest budowa S17. Wciąż jeżdżą ciężarówki i inny sprzęt. O wypadek nietrudno – dodaje.
Dowóz dzieci do szkoły to obowiązek gminy. Musi zapewnić bezpłatny transport i opiekę podczas przewozu, jeżeli droga ucznia z domu do szkoły przekracza 3 km (uczniowie klas I–III szkół podstawowych ) i 4 km (starsi).
– Dzieciom o nazwisku Purc gmina Wólka nie opłaca biletów miesięcznych, bo ich droga z domu do szkoły jest krótsza niż odległości określone przez prawo – odpowiada nam Beata Janiszewska-Brudzisz z Urzędu Gminy w Wólce.
– Brakuje mi dosłownie kilkuset metrów. Czy to jest powód, żeby dzieciom odmówić transportu i prowokować los na budowie S17 – pyta Jolanta Purc.
W gminie Wólka dzieci i młodzież dowożone są autobusami PKS. Gmina opłaca 167 uczniom szkół podstawowych i gimnazjum bilety miesięczne. – Pozostałe dzieci, które chcą korzystać z przejazdu autobusami, mogą zakupić w preferencyjnej cenie bilet miesięczny w kasie PKS bądź bilet jednorazowy u kierowcy – dodaje Beata Janiszewska-Brudzisz.
– To aż 48 złotych od dziecka. Dla mnie trzeba to pomnożyć przez pięć! – wylicza Jolanta Purc. Jednak niebawem sytuacja zmieni się na korzyść jej dzieci. Po wybudowaniu S17 będą musiały nadkładać drogi i do szkoły w Pliszczynie będą miały o kilkaset metrów dalej. Wówczas nabędą prawo do bezpłatnego transportu.
– I po co gmina robi taki cyrk na te kilka miesięcy? – nie może zrozumieć Jolanta Purc.
Gmina trzyma się przepisów, ale to niebezpieczne dla dzieci – uważa Jolanta Purc