W Lublinie nie powstanie na razie drugie kasyno. Starały się o to cztery firmy. Ale wszystkie proponowane przez nie lokalizacje radni zaopiniowali negatywnie. – Jedno kasyno nam wystarczy – wyjaśniali.
Teraz pojawili się chętni do otwarcia drugiego. Cztery warszawskie firmy były zainteresowane czterema adresami: Sądową 6, Narutowicza 9 (Corner), pałacem Parysów i hotelem Mercure Unia. Przy czym na dwie ostatnie z wymienionych lokalizacji było po dwóch chętnych.
Ale by wystąpić do ministra o koncesję na kasyno, trzeba mieć jeszcze pozytywną opinię Rady Miasta. – Badania pokazują, że rośnie liczba osób uzależnionych od hazardu – mówił podczas debaty Piotr Dreher, radny PO. – Miasto nie będzie nic z tego mieć, a będzie ponosić koszty leczenia tych osób.
– Kasyno to nowe miejsca pracy. Będą tu przyjeżdżali mieszkańcy pobliskich miejscowości, zarobią taksówkarze, zarobią restauracje – podkreślał Zbigniew Jurkowski (PO). – Nie rozumiem, dlaczego mamy ograniczać działalność kasyn w Lublinie, skoro jest swoboda w otwieraniu punktów bukmacherskich czy kolektur totolotka – dziwił się radny Marcin Nowak (PiS).
– Nie słyszałam o przypadku, gdy ktoś stracił fortunę grając w totolotka. Przeciwnie, fortunę się wygrywa. Należy to odróżnić – wytykała Jadwiga Mach, radna PiS. A jej klubowy kolega, Dariusz Jezior opowiadał swe doświadczenia: Byłem w kasynie w naszym mieście partnerskim Windsor. Widok, który mi pozostał w oczach, jest przerażający.
Padały też argumenty, że placówki byłyby za blisko szkół i uczelni. – A ludzie młodzi, chłonni wrażeń na pewno będą chcieli skorzystać z tego typu świątyń hazardu – mówiła Marta Wcisło, radna PO.
– W kasynie, które prowadzimy w hotelu Victoria, jest ciągły nadzór, wideokontrola, a wstęp mają tylko osoby pełnoletnie po pełnej rejestracji – zapewniał Filip Kaczmarski z warszawskiej spółki ZPR, zainteresowanej pałacem Parysów i hotelem Unia.
Radnych to nie uspokoiło. Wszystkie lokalizacje zaopiniowali negatywnie. Zainteresowane firmy mogą jeszcze próbować zaskarżyć uchwały do sądu, który badałby wtedy ich uzasadnienie. Z tym może być problem, bo radni nie wiedzieli, jak uzasadnienie dopisać i postanowili, że zamiast niego w razie potrzeby dołączą odpis protokołu obrad.