603 uczniów, którzy skończyli naukę w podstawówkach lub gimnazjach, nie dostało się do żadnej z lubelskich szkół średnich. Aż 150 z nich ma świadectwa z czerwonym paskiem!
W czwartek punktualnie o godz. 10 w liceach, technikach i szkołach branżowych wywieszono listy przyjętych. Oliwia Bartnik nie kryła łez, gdy na liście odnalazła swoje nazwisko. Od września będzie uczyć się w klasie biologiczno-chemiczno-angielskiej w V LO w Lublinie. O 320 miejsc konkurowało tam ponad 3250 osób, w tym blisko 550 z tzw. pierwszego wyboru.
– Jesteśmy bardzo wzruszone – przyznaje jej mama Magdalena. – Stres był ogromny, bo rekrutacja ze względu na tzw. zdublowany rocznik była wyjątkowo trudna. Ostatnie noce były nieprzespane.
Do „Piątki” nie dostały się natomiast absolwentki gimnazjum, Kinga i Patrycja. – Jest przykro, ale nie poddajemy się. Przyjęli nas gdzie indziej – przyznają zgodnie.
Ponad 600 osób takiego szczęścia nie miało.
Poza systemem
– Dla absolwentów gimnazjów w szkołach publicznych prowadzonych przez samorząd lub inne podmioty przygotowano 6191 miejsc. Zakwalifikowało się do nich 5960 osób – wylicza Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor wydziały oświaty i wychowania Urzędu Miasta w Lublinie. – Ostatecznie przyporządkowanych do konkretnych szkół zostało 5610 uczniów.
A to oznacza, że 350 znalazło się poza system – nie dostało się do żadnej placówki.
Taki sam los spotkał 253 absolwentów szkół podstawowych. W prawdzie w całym mieście na 6101 uczniów biorących udział w rekrutacji czekało 6647 miejsc, ale przyjętych zostało zaledwie 5848 z nich.
– To ogromny problem. Ci uczniowie nie zasłużyli na to, co ich spotkało – podkreśla Mariusz Banach, wiceprezydent Lublina ds. oświaty i wychowania. – Zwłaszcza, że w tym roku szkolnym pracowali znacznie ciężej wiedząc, że w związku z podwójnym rocznikiem rekrutacja będzie wyjątkowo trudna.
150 punktów to za mało
W ubiegłym roku do najlepszych lubelskich szkół można było dostać się mając niewiele powyżej 150 punktów. Teraz trzeba było mieć blisko 180. Sukcesu nie gwarantował nawet tytuł laureata w konkursach przedmiotowych.
– Z 603 osób, które nie zakwalifikowały się do żadnej ze szkół aż 150 ma na świadectwie czerwony pasek – przyznaje Banach. – Bardzo zależy nam żeby zatrzymać ich w lubelskich szkołach dlatego od jutra będziemy jeździć po placówkach i sprawdzać, czy nie da się w nich wygospodarować dodatkowych miejsc.
Jak to możliwe, że najlepsi nie dostali się nigdzie? Uczniowie mogli wskazać aż sześć dowolnych placówek, a w nich wiele klas. Duża grupa wybrała jednak tylko jedną. Najlepsi ograniczyli się też do najbardziej prestiżowych ogólniaków: Staszica, Zamoya, Unii i Biskupiaka.
Do technikum zamiast do liceum
Liczby pokazują jednak, że wszyscy uczniowie, którzy wypadli z systemu będą mogli się uczyć. Na absolwentów gimnazjów w Lublinie czeka jeszcze 1314 miejsc we wszystkich typach szkół, a na absolwentów podstawówek - 1512.
– Jest więc pewność, że w szkołach nie zabraknie miejsca dla żadnego ucznia – zaznacza Banach. – Nie ma jednak pewności, że będą oni mogli się uczyć w typie szkół, jaką wybrali. Być może zamiast liceum będzie to technikum, a zamiast technikum - szkoła branżowa.
Mimo, że do rekrutacyjnej układanki lubelski wydział oświaty przygotował się wyjątkowo starannie idealnie prognozując liczbę osób, które wezmą w niej udział, to wciąż nie wiadomo, jaki będzie jej finał. Do poniedziałku uczniowie zakwalifikowani do nauki w konkretnej szkole będą musieli to ostatecznie potwierdzić. Cztery dni później opublikowane zostaną ostateczne listy przyjętych.
Absolwenci z Lublina biorący udział w rekrutacji to nie więcej niż 6 tys. osób. Pozostałe osoby to mieszkańcy innych powiatów.