80 kg zakupów, dwójka dzieci, pies w namiocie albo poseł. Takie możliwości przewozowe mają rowery cargo. Ich użytkownicy, producenci i sympatycy weekend spędzili w Lublinie. Trwał VI Ogólnopolski Zlot Rowerów Towarowych.
– Chcieliśmy pokazać mieszkańcom Lublina jaki jest przekrój tych rowerów, do czego mogą być wykorzystywane, bo ludzie tego niestety nie wiedzą – mówi Krzysztof Kowalik z Porozumienia Rowerowego oraz Towarzystwa dla Natury i Człowieka, który był organizatorem lubelskiej edycji zlotu.
Niektórzy uczestnicy przyjechali już w piątek i mogli się wybrać z Zofią Jakóbczak na spacer tematyczny "Welocypedy i cykliści - opowieść o ulicach Lublina". Na szczęście większość wydarzeń zlotu zaplanowano na słoneczną sobotę.
Nie sposób było przegapić uczestników zlotu, bo na placu Litewskim prezentowali nowinki i możliwości towarowych rowerów.
Można było wypróbować nowiutkie modele. Porozmawiać z producentami, którzy opowiadali o zaletach, zastosowanych, często autorskich, rozwiązaniach technicznych, zasięgach elektrycznego wspomagania i biznesowych planach.
A potem wszyscy goście i ich prezentowane modele cargo oraz lubelscy cykliści na standardowych rowerach, dotarli nad Zalew Zemborzycki. Trasa była jedną z dłuższych jakie można sobie wytyczyć ruszając z centrum w stronę zalewu ale tak pomyślana, by uczestnicy zlotu zobaczyli Lublin i jego rowerowa infrastrukturę. A po drugie, by dać szansę osobom kierującym rowerami cargo bez elektrycznego – przejazd wykorzystywał długie ale płaskie odcinki.
Dzięki rozmowom podczas zlotu okazało się, że motorem napędowym rynku cargo wcale nie są aktywiści czy organizacje proekologiczne ale... dzieci.
– Po narodzinach drugiego potomka okazuje się, że zwykły nie wystarcza, a przejazd przez miasto rowerem jest szybszy i wygodniejszy niż komunikacją miejską. Wówczas zapada decyzja: rower towarowy – mówił podczas sobotniej prezentacji Wojciech Augustyniak z Stork Cargo Bike.
I dzieci są entuzjastycznie nastawione do korzystania z takiego środka lokomocji. Krzysztof Kowalik opowiadając gościom o lubelskiej Społecznej Wypożyczalni Cargo, która jest wspólną inicjatywą Porozumienia Rowerowego oraz Miejskiej Biblioteki Publicznej pokazywał zdjęcia kolejek w jakich kilkulatki ustawiają się by wskoczyć do bagażowej przestrzeni. Podróż rowerem towarowym, to ulubiony punkt programu miejskich festynów i dzielnicowych pikników.
Cztery rowery cargo (w tym dwa elektryczne), które lublinianie od kilku lat mogą bezpłatnie wypożyczać, są dostępne w bibliotekach. I ich stan techniczny dba Porozumienie Rowerowe.
Skrzynia to nie jedyny sposób wspólnego podróżowania dorosłych i dzieci. Jeden z producentów opowiadał o rowerze cargo, który może mieć zamontowane dwa foteliki lub siedzisko na którym się zmieści czwórka kilkulatków.
Generalnie zasada obciążenia towarowych rowerów to głównie 70-80 kg, a w szczególnych przypadkach do 100 kg.
Na liście "co można wozić rowerem cargo" oprócz: zakupów, rzeczy w czasie przeprowadzki, dzieci i zwierząt znalazł się poseł. W sobotę nad zalewem odbyło się potkanie Parlamentarnego Zespołu ds. Transportu Rowerowego w ramach VI Ogólnopolskiego Zlotu Rowerów Towarowych, które prowadził Franek Sterczewski, poseł na Sejm RP IX kadencji, architekt, aktywista, rowerzysta i pasażer. Z placu Litewskiego Sterczewski dotarł nad zalew właśnie w tym charakterze.
Krzysztof Kowalik jako sprawę pilną do załatwienia zgłosił zmianę przepisów obowiązujących w pociągach. Nie można nimi przewozić rowerów cargo a nawet tandemów. Co jest fatalne dla osób niewidomych, które często korzystają z dwuosobowych jednośladów podróżując z osobą widzącą. Teraz wycieczka rowerowa z dojazdem na miejsce startu i z powrotem koleją nie jest niestety możliwa.
Podczas spotkania rozmawiano także o prowadzeniu biznesu rowerowego w oparciu o cargo i o tym jakich zmian prawnych potrzebują użytkownicy tego typu pojazdów.