(fot. Maciej Kaczanowski)
Cztery kraje, 17 miast, 19 dni i 2800 km na rowerze. Po raz kolejny Kamil Misztal pokazuje, że chce i może pomagać osobom niepełnosprawnym. Choć sam stracił nogę
Gdyby nie dobrzy ludzie, którzy kiedyś pomagali mi zbierać plastikowe nakrętki, to pewnie tej nowoczesnej protezy nogi bym nie miał. A moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej – przypuszcza Kamil Misztal, niepełnosprawny sportowiec, społecznik, prezes lubelskiej Fundacji „Krok Do Marzeń”, która pomaga osobom niepełnosprawnym.
Jako 2-letnie dziecko miał poważny wypadek, którego konsekwencją była amputacja prawej nogi – poniżej kolana. Nie do końca sprawna jest też lewa noga, ponieważ mięśnie w niej w większości zanikły. Mimo cierpienia i bólu nigdy się nie poddał. Wręcz przeciwnie, postanowił pomagać osobom zmagającym się z podobnymi problemami. Fundacja, którą pan Kamil założył razem z żoną, działa od 5 lat. Poza organizacją charytatywnych meczów i imprez Fundacja pomaga również potrzebującym wsparcia w nieco inny sposób.
W 2015 r. po raz pierwszy ruszyła wyprawa „W Protezie na Rowerze”. Pan Kamil przejechał wówczas 1000 km, żeby zebrać pieniądze na leczenie 7-letniego chłopca z porażeniem mózgowym. Rok później przejechał już 2016 km, aby sfinansować zakup dwóch protez nogi dla dwóch podopiecznych jego Fundacji.
– W 2017 r. miałem przerwę – mówi Kamil Misztal. – Nigdzie nie pojechałem, ponieważ w zasadzie przez cały rok się leczyłem. Miałem operację, kilka razy leżałem w szpitalu. Na szczęście wyszedłem z tego obronną ręką. I pomyślałem sobie, że jak już wracam, to z przytupem. Dlatego właśnie 2 lipca wyruszam do Rzymu.
Trasa wyprawy wiedzie przez Polskę, Czechy, Austrię i Włochy. Pan Kamil przyznaje, że pomysł wyprawy przez Alpy podsunął mu jego fizjoterapeuta. – Chcę zdobyć słynny Passo Delo Stelvio (najwyższa przejezdna przełęcz we włoskich Alpach Wschodnich – dop. red.). W tym miejscu wielu nawet zawodowych kolarzy ma problem z pokonaniem tej drogi – dodaje pan Kamil. – Chcę pokazać, że nawet w tak trudnych warunkach i w protezie można zdobywać szczyty. Chcę to zrobić, aby zmotywować innych do działania, żeby zaczęli coś robić, aby wyszli z domu. Drugi cel wyprawy do Rzymu to pomoc innym.
Zbiórka pieniędzy będzie prowadzona jak w poprzednich latach na portalu zrzutka.pl. – Cel jest szczytny, choć wiem, że droga będzie kręta. Na pewno będzie ciężko, ale wiem też, że ta wyprawa sprawi mi mnóstwo frajdy – przyznaje pan Kamil, który jest miłośnikiem gór.
Mimo to obaw nie brakuje. – Mam ogromny respekt przed górami. Trasy są długie i wymagające. Wiem, że będą krytyczne momenty, ale mam dla kogo jechać. Dam radę.