Zaledwie kilka metrów od Muzeum Wsi Lubelskiej stanęła dziś po południu w ogniu drewniana szopa.
- Na szczęście ogień szybko udało się ugasić i nie było żadnego zagrożenia dla Skansenu - mówi jeden ze strażaków, który był na miejscu. - Zawsze jednak w takich sytuacjach trzymamy rękę na pulsie i bierzemy odpowiednio dużo sprzętu i ludzi. W obiektach typu Muzeum Wsi Lubelskiej ogień jest niezwykle groźny.
Przypomnijmy, że jeden z największych pożarów ostatnich lat wybuchł w Skansenie jesienią 2005 r. W ogniu stanęła wtedy drewniana stodoła ze zbożem i sianem, a także stajnia, w której były trzy konie. Uwięzione zwierzęta nie miały żadnych szans.
Spłonęły żywcem.
Strażacy gasili ogień przez trzy godziny, żeby płomienie nie przeniosły się na sąsiednią, zabytkową chałupę z Korytkowa. Drewnianą chatę i XVIII-wieczną cerkiewkę udało się uratować. Mimo to straty po pożarze oszacowano na milion zł.
Po tym wydarzeniu Muzeum Wsi Lubelskiej zamontowało monitoring. (MB)