Przed budynkiem przy ul. Brackiej przechadzał się szczudlarz, w holu popisywali się cyrkowcy, a dziennikarzy witano paczką cukierków z Lublina. W poniedziałek w siedzibie PAP w Warszawie przedstawiciele władz miasta i województwa zapraszali ludzi z całej Polski na lubelską Noc Kultury 2011.
Do Warszawy pojechał prezydent Lublina i jego zastępca ds. kultury, marszałek województwa oraz zaangażowani w organizację imprezy pracownicy Ratusza i Warsztatów Kultury. Podczas konferencji żarliwie zapewniali, że Lublin w niczym nie przypomina już miasta, którym był jeszcze kilka lat temu. A co za tym idzie – w pełni zasługuje na tytuł Europejskiej Stolicy Kultury.
– Wychodzimy już w tkwiącej w nas ciągle zaściankowości – zapewniał wiceprezydent Włodzimierz Wysocki. – To naprawdę wspaniały inteligentny region – dodał marszałek Krzysztof Hetman. A prezydent Krzysztof Żuk podkreślał: – Lublin stawia na kulturę z pełnym przekonaniem.
O "pospolitym ruszeniu”, czyli czerwcowej Nocy Kultury w kilku entuzjastycznych zdaniach opowiedział Rafał KoZa Koziński z Warsztatów Kultury: – To nasz lubelski karnawał, gdzie artyści śpiewają, kamienice tańczą, a prezydenci czytają wiersze. Lublin oszalał kulturalnie!
Nie obyło się bez małych wpadek. Podczas prezentacji filmu z Carnavalu Sztuk-Mistrzów urywał się dźwięk. – Zapewniam, że w rzeczywistości Carnaval się nie zacina – zgrabnie wybrnęła z sytuacji Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina.