![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Równo za tydzień ma wyjechać z Lublina pierwszy od ponad dwóch lat pociąg kursujący do Warszawy przez Nałęczów, Puławy i Dęblin. Rozkład wciąż nie przewiduje postoju na nowym przystanku Lublin Zachód, który wbrew zapowiedziom nie doczekał się dotąd asfaltu na drodze dojazdowej
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Historyczny powrót na właściwe tory ma nastąpić bardzo wczesnym rankiem 15 listopada. Zgodnie z rozkładem pociąg kategorii InterCity powinien wyruszyć ze stacji Lublin o godz. 4.22. Będzie to pierwszy od dawna kurs z Lublina przez Nałęczów, Puławy, Dęblin i Pilawę. Latem 2017 r. linię zamknięto z powodu przebudowy, a pasażerowie są wożeni dłuższą trasą przez Lubartów, Parczew i Łuków.
Na razie większość pociągów ma kursować objazdem. Na podstawową, krótszą trasę wrócą zaledwie dwa kursy dziennie: o godz. 4.22 i 8.35. Pierwszy z nich dojedzie do Warszawy Centralnej w 2 godziny i 42 minuty, drugi będzie potrzebował aż 2 godzin i 55 minut, czyli tylko o 10 minut mniej niż najszybszy z pociągów kursujących objazdem.
Taki rozkład ma obowiązywać przez miesiąc. W połowie grudnia, jak co rok, koleje w całej Europie wprowadzą nowe rozkłady. Dla pasażerów z Lublina ma to skutkować większą liczbą kursów z Lublina przez Puławy nie tylko do stolicy, ale także do dalszych miast. Gorszą wiadomością jest to, że rozkład nie przewiduje na razie skrócenia czasu przejazdu do Warszawy.
Wizerunkową zmianą – okazuje się, że dla wielu jednak ważną – ma być przemianowanie stacji Lublin na „Lublin Główny”. Tablice z taką nazwą już stoją na nowo wybudowanym peronie 3. Do przebudowania pozostały perony nr 1 i 2.
W rozkładzie jazdy nadal nie pokazuje się nowy przystanek Lublin Zachód przygotowany na wysokości dzielnicy Czuby. Jeszcze niedawno zapowiadano, że asfalt na kolejowym odcinku drogi dojazdowej do peronu zostanie położony w połowie października. Taka deklaracja padła na zorganizowanej na peronie wrześniowej konferencji prasowej. Zbiegła się ona w czasie z finiszem kampanii wyborczej, pomyślnej dla wojewody Przemysława Czarnka, który był jednym z gości konferencji.
Politycy odjechali z przystanku, a obiecanego asfaltu wciąż nie ma, jest tylko ubity tłuczeń powleczony warstwą rzadkiego błota, obok którego trwa montaż barier energochłonnych mających uchronić kierowców przed wjazdem na szyny. Cicho jest także o miejskim odcinku drogi dojazdowej od pętli trolejbusowej przy os. Poręba. Zjazd w kolejową drogę czekającą na asfalt możliwy jest dziś tylko od ul. Węglinek, której prowizoryczna nawierzchnia przypomina księżycowy krajobraz.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)