Dyrektor szybko wszedł w konflikt z częścią personelu medycznego. W sierpniu 2000 r. cztery związki zawodowe w piśmie do marszałka Bratkowskiego negatywnie oceniły zarządzanie szpitalem, podnosiły szybkie narastanie zadłużenia i brak przesłanek ekonomicznych do likwidacji niektórych jednostek szpitala. Wyraziły wotum nieufności w stosunku do dyrektora i zawnioskowały o jego odwołanie.
Dwa wnioski o odwołanie Niemczyka złożył też (w lipcu i sierpniu 2000 r.) Tadeusz Marciniak, dyrektor Wydziału Zdrowia UM w Lublinie. Sygnalizował, że szpitalowi grozi utrata płynności finansowej, że zobowiązania rosną, a dyrektor ucieka przed wierzycielami, uruchamiając kolejne konta bankowe.
Dziś – po tym jak Regionalna Izba Obrachunkowa ujawniła, że straty wyrządzone przez Niemczyka sięgają co najmniej 1 mln zł i przekazała sprawę policji – mówi się, że dyrektor robił, co chciał, bo krył go marszałek Bratkowski.
– Nie kryłem go. Robił, co uważał za stosowne – mówi A. Bratkowski. – Szpital jest jednostką samodzielną, więc marszałek nie może nią sterować.
Chociaż o nadużyciach w szpitalu kolejowym mówiło się już w pierwszej połowie 2000 r. (także na sesjach Sejmiku Województwa Lubelskiego, o czym pisaliśmy wczoraj) Bratkowski twierdzi, że nic o nich nie wiedział.
– Przecież ja non stop nie siedziałem w szpitalu – powiedział wczoraj Dziennikowi. – Dochodziły do mnie sygnały o tarciach z personelem. Niemczyk miał trudny charakter. Wiem o urządzeniach pralniczych sprzedanych poniżej wartości. Ale szpital nie mógł do nich dokładać, bo nie miał pieniędzy. Wszystkie inne doniesienia były jednak bardziej natury politycznej.
• A jakiej natury było pana posunięcie, kiedy wszystkie wnioski o odwołanie Niemczyka odrzucił pan, przystając jednocześnie na wniosek Rady Społecznej szpitala o nagrodę dla dyrektora? – zapytaliśmy posła.
– Nie zaobserwowałem niczego, przez co mógłbym stracić do niego zaufanie – odparł poseł.
• Czy to prawda, że Niemczyk finansował pana lub pańską partię?
– Tylko jako członek tej partii, płacąc składki. Dziwi mnie to, że w jakiejkolwiek sytuacji nie pojawiłby się Niemczyk, zawsze kojarzony jest z Bratkowskim.