Trwa rozbiórka domów, które stoją na trasie nowej ulicy. Jej budowa pochłonie ok. 50 milionów złotych.
Nowy, niespełna 700 metrowy, odcinek ul. Krańcowej jest jedną z najbardziej oczekiwanych inwestycji drogowych w Lublinie. Pierwsza z dwóch nowych części dwupasmówki pobiegnie od skrzyżowania z ul. Długą do ul. Kunickiego.
- Na pewno bardzo ułatwi przejazd z Czubów na Bronowice - cieszy się Stanisław Bielecki, który codziennie jeździ przez Nowy Świat i Lotniczą. Ale te ulice są dość wąskie i niezbyt przystosowane do tak dużego ruchu.
O przedłużeniu ul. Krańcowej mówi się już od wielu lat. Dopiero teraz inwestycja ruszyła z miejsca. - Lada dzień powinniśmy uzyskać pozwolenie na budowę - mówi Marek Młynarczyk, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miasta. - Brakuje nam jeszcze nowej decyzji środowiskowej wydanej zgodnie z unijnymi dyrektywami, która jest niezbędna do uzyskania ewentualnego dofinansowania ze środków europejskich. Ale prezydent zdecydował, że nie będziemy czekać na ten dokument, tylko od razu wystąpimy o pozwolenie.
W najbliższym czasie miasto ma też ogłosić przetarg na wykonanie nowej drogi. Budowa pochłonie ok. 50 milionów złotych, potrwa 20 miesięcy i może się zacząć jeszcze w tym roku.
Magistrat kończy już przygotowywać teren pod inwestycję. W sumie do wyburzenia przeznaczono 23 domy. Część z nich już usunięto. Do "oczyszczenia” pozostał jeszcze teren przyszłego skrzyżowania z ul. Kunickiego. Mieszkańcy zostaną wykwaterowani m.in. do nowego bloku komunalnego przy ul. Żelaznej.
Droga na całej długości będzie mieć po dwa pasy ruchu w każdym kierunku. Ma biec przez most na Czerniejówce wykonany tą samą techniką co mosty na Czechówce pod ślimakami zjazdowymi wiaduktu Poniatowskiego. I tak samo ma też wyglądać tunel, którym pod ul. Krańcową pobiegnie ul. Robotnicza.
Wylot w ul. Kunickiego znajdzie się między jednojezdniowym odcinkiem Krańcowej a ul. Słodową. Powstanie tam skrzyżowanie, przy którym zbudowany ma być kilkumetrowy zalążek kolejnego odcinka łączącego ul. Kunickiego z Wrotkowską.
Z tym fragmentem są jednak problemy: chodzi o bocznicę kolejową prowadzącą do Lubelli, która nie przecinałaby drogi prostopadle, ale biegłaby po jezdni i to na sporym odcinku.