Dwaj bracia z Lublina wpadli na gorącym uczynku, kiedy włamywali się do land rovera. 22-latek i jego starszy brat mają na koncie włamanie do citroena, z którego ukradli prezenty świąteczne. Obaj złodzieje byli już karani.
Bracia próbowali włamać się do land rovera, zaparkowanego przy ul. Romantycznej w Lublinie. W samochodzie włączył się alarm. Jeden z mieszkańców wezwał mundurowych. Na miejscu policyjni wywiadowcy zwrócili uwagę, na dwóch mężczyzn, kręcących się obok land rovera.
– Kiedy policjanci podjechali pod zaparkowany pojazd, mężczyźni zaczęli uciekać – wyjaśnia Kamil Karbowniczek, z zespołu prasowego lubelskiej policji. – Zostali bardzo szybko zatrzymani i obezwładnieni. W plecaku, który jeden ze sprawców odrzucił podczas pościgu był radioodtwarzacz samochodowy pochodzący z tej kradzieży.
Włamywacze to dwaj bracia w wieku 22 i 28-lat. Udało się im się sforsować zamek w samochodzie. Spowodowali straty oszacowane na ponad tysiąc złotych. Mundurowi ustalili, że wcześniej złodzieje wstawili do jednego z lombardów laptopa i nawigację samochodową. Nie byli jednak w stanie wyjaśnić, skąd wzięli ten sprzęt. Okazało się także, że panowie okradli citroena, zaparkowanego przy ul. Lipowej w Lublinie. Do kradzieży doszło w niedzielę. Z samochodu skradziono prezenty świąteczne, m. in. zabawki i perfumy. Straty to ponad 600 zł.
W przeszłości bracia byli już karani za włamanie. Starszy z nich będzie odpowiadał jako recydywista. Grozi im nawet 10 lat więzienia.