Z Beatą Janiszewską-Brudzisz, właścicielką groty solnej
- Na pewno będzie bliżej i taniej. Podobno 50 minut w grocie solnej można porównać do przebywania jednego dnia nad morzem. Tyle znajduje się tu jodu.
• Czyli można się leczyć?
- Może raczej wspomagać leczenie. Wyprawa do groty solnej jest wskazana dla osób cierpiących na niedoczynność tarczycy, zapalenie gardła, bóle zatok, alergie i inne choroby.
• Cała grota jest z soli?
- Ściany są zasolone. A na ziemi leży naturalna sól z Morza Martwego. Przywiozła ją specjalna firma do budowy grot solnych z Piotrkowa Trybunalskiego. W sumie, to wszystko postawili w ciągu półtora miesiąca. Za ile? Hmm… 130 tys. zł
• A skąd w ogóle pomysł żeby stawiać grotę?
- Wszystko przez naszą córkę alergiczkę. Kilka lat temu byliśmy w sanatorium w Rabce. Tyle, że pobyt tam raczej je zaszkodził niż pomógł. W Busku Zdroju przez przypadek natknęliśmy się na grotę solną. Poszliśmy na seans, po którym córka zaczęła spokojniej oddychać. Dzięki temu przespała całą noc bez problemów. Dlatego wróciliśmy i postanowiliśmy zrobić coś takiego w naszym mieście.
• I pewnie już nad morze nie jeździcie?
- Jeździmy, jeździmy. Bo bardzo lubimy spędzać czas nad morzem. Ale grotę też odwiedzamy. Wiadomo, że szewc bez butów chodzi, więc nie za często nam się to udaje. Zdarzają się jednak takie dni, że bierzemy karimaty, koce i idziemy spać. Do groty.