27 lutego rozpocznie się proces wojewody lubelskiego Przemysława Czarnka. Dyrektorka Zespołu Szkół w Lubyczy Królewskiej pozwała go o zniesławienie
Sprawa sięga połowy ubiegłego roku, kiedy to Czarnek (PiS) pojechał na Zamojszczyznę. O pomoc poprosiło go wtedy 12 z 87 nauczycieli zatrudnionych w Zespole Szkół w Lubyczy Królewskiej, którzy z końcem wakacji, a z chwilą wejścia w życie reformy oświaty, mieli stracić pracę.
Wojewoda powiedział wtedy publicznie, że te zwolnienia nie są związane ze zmianami w oświacie, ale m.in. z niezgodnym z prawem powołaniem Bożeny Ziembińskiej na dyrektora Zespołu Szkół.
Przypomnijmy: w 2015 r. Lubelski Urząd Wojewódzki uznał, że Ziembińska, która wygrała konkurs na stanowisko dyrektora, nie ma wystarczających kwalifikacji i wszczął postępowanie nadzorcze. Wtedy burmistrz Lubyczy Królewskiej nie zaskarżył decyzji wojewody do Sądu Administracyjnego, tylko ogłosił kolejny konkurs. Potem go jednak unieważnił i na stanowisko dyrektora na podstawie wcześniejszego konkursu ponownie powołał Ziembińską.
– Celem spotkania wojewody z nauczycielami i tego całego zamieszania było zniszczenie mnie – uważała Bożena Ziembińska. – Czuję się obrażona, ośmieszona i upokorzona przez wojewodę. Mam pełne kwalifikacje do kierowania szkołą. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wydaje mi się, że w tej sprawie chodzi wyłącznie o mój stołek. Próbuje się mnie z niego usunąć i na siłę wsadzić człowieka z PiS – przekonywała.
Na podobne sugestie dyrektorki podczas spotkania w Lubyczy, wojewoda odpowiadał: „Sugerowanie, że ja podejmowałem jakieś działanie przeciwko pani, z całym szacunkiem, świadczy o tym, że pani ma bardzo wysokie mniemanie o sobie”.
W odpowiedzi dyrektorka skierowała do sądu prywatne oskarżenie o zniesławienie. – Posiedzenie porozumiewawcze nie przyniosło skutku. Strony zostały przy swoich stanowiskach. Dlatego sprawa trafi na wokandę. Pierwszą rozprawę wyznaczono na 27 lutego – mówi Maciej Czubak, prezes Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lubelskim.