Być może pasażerowie komunikacji miejskiej będą mogli wsiadać do autobusów tylko jednymi drzwiami. Do takiego rozwiązania przymierza się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Lublinie.
– Chcemy rozdzielić strumień wsiadających i wysiadających. Tak, by okazja nie czyniła złodzieja – wyjaśnia Jacek Miłosz, prezes MPK. – Najpierw chcemy przeszkolić wszystkich kierowców i upoważnić ich do kontroli biletów. Jeśli to nie pomoże, podejmiemy bardziej radykalne kroki.
Już teraz kierowcy mają obowiązek kontrolowania biletów na przystanku końcowym. Miejski przewoźnik chce, by sprawdzanie biletów przez kierowców stało się normą.
– Wtedy, zamiast pięćdziesięciu kontrolerów, będzie ich 750 – argumentuje J. Miłosz. – Cały czas wierzę w uczciwość naszego społeczeństwa i mam nadzieję, że nie będziemy musieli stosować tak radykalnych rozwiązań.
Na podobny pomysł walki z gapowiczami wpadły już władze Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego w Opolu. Zasada, wprowadzona na próbę w połowie października, obowiązuje na razie tylko w weekendy. Kierowca ma otwierać tylko przednie drzwi, kiedy na przystanku stoi kilka osób. Lublinianie plany miejskiego przewoźnika przyjęli z niedowierzaniem.
– To absurd! – komentuje Piotr S. z Lublina – Przecież ludzie się zadepczą! I tak w autobusach jest już tłok. A jak jeszcze autobusy zaczną się spóźniać, to powstanie już kompletny chaos. Poza tym kierowca będzie zajmował się kontrolą pasażerów, a nie bezpieczną jazdą.
Władze miasta tłumaczą pomysł miejskiego przewoźnika piątkową decyzją wojewody lubelskiego, który zakwestionował przepis regulaminu MPK, umożliwiający kontrolerowi zatrzymanie pasażera nie posiadającego biletu.
– Nie wiem, na ile jest to realne, ale byłoby to bardzo uciążliwe dla pasażerów – przyznaje Tomasz Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. – Jednak w tej chwili MPK nie ma praktycznie możliwości wyegzekwowania kary. Wojewoda zakwestionował przepis, który obowiązuje w innych miastach. To praktycznie otwiera możliwość jazdy bez biletów.
Miasto ma miesiąc na odwołanie się od decyzji wojewody do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Podczas dyskusji, którą wywołała decyzja wojewody, pojawiały się też inne, równie paradoksalne, pomysły – m.in. sprzedawanie biletów tylko w autobusach lub wzywanie patroli policji w przypadku zatrzymania pasażera bez biletu.
– Tylko patrzeć, jak MPK zacznie wszczepiać swoim pasażerom chipy, jak psom! – oburza się Krzysztof, student z Lublina. – Jak tak dalej pójdzie, chyba zacznę chodzić pieszo, albo kupię sobie rower.
Wymyślono w MPK, wyperswadowano w Ratuszu
zapobiec ewentualnym zakłóceniom pracy tych urządzeń.
Po licznych protestach prezydent Lublina zawiesił kontrowersyjny przepis.