![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![(sxc.hu)](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2011/2011-08/LUBLIN_899270226_AR_0_0.jpg)
Nie będzie odszkodowania dla rodziny chłopa spod Lublina, który był więziony za wydanie Niemcom dwóch żołnierzy Armii Czerwonej.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Nietypowy pozew do sądu złożyli spadkobiercy Stanisława O. Domagali się unieważnienia wcześniejszego wyroku. To pierwszy krok do wystąpienia o odszkodowanie. Według przepisów można je dostać za represje związane z działalnością na rzecz bytu niepodległego państwa polskiego. Korzystają z nich b. członkowie organizacji podziemnych walczących z władzą komunistyczną. Odszkodowania sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Sprawa Stanisława O. była inna. W marcu 1953 roku został skazany na 5,5 roku więzienia i trzyletni okres utraty praw obywatelskich. 10 lat wcześniej pełnił wartę w tzw. straży obywatelskiej. Wraz z drugim "strażnikiem” natknął się we wsi na uciekinierów z obozu jenieckiego. Byli to żołnierze Armii Czerwonej. Chłopi zaprowadzili ich do sołtysa, a potem zawieźli na posterunek policji niemieckiej.
Gdy na unieważnienie wyroku nie zgodził się Sąd Okręgowy w Lublinie, spadkobiercy odwołali się do Sądu Apelacyjnego. Twierdzili, że Stanisław O. nie był zbrodniarzem wojennym, bo nikogo nie zabił. Walczył z Niemcami, a po wojnie był zwolennikiem PSL i Stanisława Mikołajczyka. Ich kilkuletnia batalia sądowa zakończyła się ostatecznie niepowodzeniem.
– Stanisław O. został skazany za podporządkowanie się okupantowi. Nie miało to nic wspólnego z działalnością niepodległościową – mówi Cezary Wójcik, rzecznik lubelskiego sądu.