Tadeusz K., wykładowca UMCS, w którego mieszkaniu znaleziono materiały o charakterze nazistowskim, nadal wykłada na uczelni. Nie postawiono mu zarzutów.
Profesor K. jest zatrudniony w ramach czasowego kontraktu na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS.
Trzy pytania do prof. Mariana Harasimiuka, rektora UMCS
– Ja nie wiem, co policja znalazła. Ale na moje pytanie, czy Tadeuszowi K. postawiono jakieś zarzuty, prokurator odpowiedział jednoznacznie: nie. A ja sam żadnego śledztwa nie prowadzę. Obecnie profesor K. jest pracownikiem kontraktowym Wydziału Pedagogiki i Psychologii.
• Cześć studentów, z którymi rozmawialiśmy, zwracała uwagę, że profesor często traktował ich niesprawiedliwie ze względu na kolor skóry lub niepolskie nazwisko. Czy takie informacje dotarły do pana rektora?
– Nie. Gdybym otrzymał oficjalne pismo, natychmiast bym zareagował. Taki zresztą mam obowiązek. Dotarły natomiast do mnie sygnały, że grupa pracowników szykuje w tej sprawie pismo. Jednak dotąd nie otrzymałem żadnego obciążającego listu.
• Jeżeli jednak profesorowi zostaną postawione jakieś zarzuty? Jak będzie wtedy procedura?
– Wtedy mój rzecznik dyscyplinarny uruchomi postępowanie wyjaśniające. Ja albo sprawę zamknę, albo udzielę pisemnego upomnienia, albo skieruje sprawę do komisji dyscyplinarnej.
Pytał Radomir Wiśniewski