Zawyżonym cenom wody sprzedawanej na lotniskach przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Do wszystkich polskich portów śle w tej sprawie list z prośbą o rozwiązanie problemu. I pyta, czy wysokie ceny nie są efektem zmowy sprzedawców
Zna to każdy, kto wybierał się w podróż samolotem. Ceny w lotniskowych sklepach potrafią przyprawić o zawroty głowy. – Leciałem niedawno z Katowic, w strefie zastrzeżonej za półtoralitrową butelkę wody płaciłem 9 złotych – skarży się pan Krzysztof z Lublina. A nie jest to wcale cena z górnej półki. W terminalu mazowieckiego lotniska w Modlinie za najtańszą, małą buteleczkę wody z automatu trzeba zapłacić 5 zł.
Cenom wody na polskich lotniskach postanowił się przyjrzeć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Wpłynęły do nas skargi – wyjaśnia Maciej Chmielowski z centrali UOKiK. Dodaje, że podróżni skarżą się nie tylko na wysokie ceny. Zwracają też uwagę na brak darmowej wody pitnej w tzw. strefach zastrzeżonych. Czyli w miejscach, do których trafiają po odprawie i nie mogą ich opuścić nie rezygnując z lotu. Urzędnicy zapewniają, że skargi te potraktowali poważnie. – Chodzi bowiem o podstawowy produkt, którego brak może w skrajnych przypadkach zagrażać życiu lub zdrowiu pasażerów
Dystrybutora z darmową wodą nie ma w strefie zastrzeżonej także lotnisko w Świdniku. – Ale gdy samolot jest opóźniony, oczekujący dostają darmowe posiłki i wodę – podkreśla Piotr Jankowski, rzecznik portu. Nie jest to jednak wspaniałomyślność lotniska, ale wynik przepisów. Nakazują one przewoźnikom, aby podali oczekującym na spóźniony lot posiłki i napoje „w ilościach adekwatnych do czasu oczekiwania”.
W sprawie wody (tej płatnej i darmowej), Urząd Ochrony i Konkurencji wysłał listy do wszystkich zarządców polskich lotnisk. – Zapytaliśmy m.in. o to, czy ich zdaniem wysokie ceny wody mogą być spowodowane niezgodnymi z prawem działaniami ograniczającymi konkurencję, np. zmową cenową – informuje Chmielowski. – Liczymy na to, że lotniska też będą chciały rozwiązać problem wysokich cen wody lub bezpłatnego dostępu do wody pitnej.
– Dostaliśmy pismo, zbieramy materiały do odpowiedzi – zapewnia rzecznik Portu Lotniczego Lublin. Chociaż zastrzega: Nie mamy wpływu na ceny u naszych najemców.
Cenom w sklepach w strefie ogólnodostępnej na lubelskim lotnisku daleko jednak do rekordów. Można nawet powiedzieć, że ceny zbliżone są do tych z lokali gastronomicznych. Za wodę w półlitrowej butelce płaci się tu 3,5 zł, półtoralitrową można kupić nawet za niecałe cztery, napój energetyczny kosztuje niecałe 6 zł, litrowa cola 7 zł, a w barku za Perłę w butelce płaci się 6 zł.