Choć LPR przegrywa w Sejmie batalię o zakaz handlu w niedzielę, to Kościół nie odpuszcza. Jeden z lubelskich księży podczas mszy przepytywał dzieci i ich rodziców, czy robią w niedzielę zakupy. Strasząc 9-latki grzechem, z którego trzeba się wyspowiadać.
Kapliczka, w której odprawiane są msze znajduje się na lubelskim LSM-ie, niedaleko supermarketu E.Leclerk. Ksiądz nie omieszkał wspomnieć, że w niedzielę zakupy robią tam całe rodziny. I podkreślił, że to grzech, z którego trzeba się wyspowiadać.
- Moje dziecko pytało się mnie potem, czemu grzeszymy. I co mu miałam odpowiedzieć? - dodaje kobieta.
- Niedzielne zakupy to jest grzech! - obstaje przy swoim ksiądz Grzegorz Boguta. - Realizuję program nauczania z podręcznika - wyjaśnia. - A ręce kazałem podnosić spontanicznie. To nic złego.
Ale inaczej uważają psychologowie. - Takie wypowiedzi powodują u dzieci powstanie silnego wewnętrznego konfliktu, niezwykle trudnego do rozwiązania - twierdzi dr Ireneusz Siudem, psycholog z UMCS. - Z jednej strony jest presja autorytetu kościelnego, z drugiej zwyczaje rodziców, którzy też są autorytetem.
Ze wsparcia duchownych zadowoleni są za to politycy LPR, którzy od kilku miesięcy forsują w Sejmie ustawę o zakazie pracy w niedzielę. Ale już wiadomo, że ustawowy zakaz obejmie prawdopodobnie tylko święta państwowe i np. 26 grudnia. - Musimy iść na kompromis. PiS ugięło się pod ciężarem opinii publicznej i lobbingiem wielkich sieci handlowych, ale dobrze, że chociaż Kościół nas popiera - wyjaśnia Andrzej Mańka, poseł LPR, autor ustawy.
Ale nie wszyscy księża łączą niedzielne nabożeństwo z antyhandlową agitacją. - To delikatna materia, związana z życiem rodzinnym. Ja po prostu zachęcam do uczestnictwa we mszy świętej - mówi ks. Eugeniusz Kościółko, kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej.
Są i ostrzejsze opinie. - To nieuprawnione grzebanie w ludzkich sumieniach! - grzmi Andrzej Maria Faliński, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.