Jestem smutny. Boję się. Niech mnie ktoś przytuli. Tak mówią noworodki. Ale do tej pory nikt nie pomagał rodzicom w zrozumieniu tych komunikatów. Ale to się zmieni. Sylwia McDugall, pielęgniarka z DSK w Lublinie właśnie kończy kurs rozpoznawania mowy noworodka.
Pielęgniarkę z Lublina do udziału w kursie namówiła oddziałowa Teresa Barańska. - Warunkiem była znajomość języka angielskiego, bo w tym języku odbywały się wszystkie wykłady - zdradza pani Sylwia. - Pani oddziałowa uznała, że na intensywnej terapii w DSK potrzeba kogoś z umiejętnościami przetłumaczenia mowy noworodka. Po to, żeby i rodzice i dzieci czuli się bezpieczniej.
Najbardziej doświadczeni tłumacze potrafią nawet stwierdzić, czy dziecko będzie w przyszłości osobą towarzyską, doskonale radzącą sobie w pracy zespołowej czy raczej samotnikiem lubiącym pracę indywidualną. Maluchy należące do drugiej kategorii lepiej niż na ludzki głos reagują na przykład na dźwięk grzechotki.
- Wiem jak pomóc dziecku w momentach kryzysowych - dodaje pani Sylwia. - Jak je uspokoić. Kiedy trzeba wziąć na ręce, a kiedy wystarczy dotyk. Wiem jak dopingować chore dzieci do rozwoju.