W ciągu ostatniego roku poziom wody w lubelskim Zalewie Zemborzyckim mógł podnieść się aż o 27 centymetrów – obawiają się urzędnicy. I sprawdzają, czy zapora wytrzyma większy napór.
– Robiła to zewnętrzna firma, potem sprawdzał nasz hydrolog – mówi Zdzisław Hołysz, wiceprezes Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który z ramienia miasta administruje zalewem. – Z pomiarów wynika, że poziom wody w ciągu roku podniósł się o 27 cm.
Oznaczałoby to ok. 800 tys. metrów sześciennych wody więcej. Cały zalew ma ok. 6,5 mln m3. – To by tłumaczyło, dlaczego woda zaczęła podmywać ścieżkę rowerową. Wędkarze twierdzą też, że wyspa w południowej części zbiornika zaczęła zanikać – wylicza Hołysz.
MOSiR w trybie awaryjnym ściągnął w tym tygodniu do Lublina hydrologów i geodetów z Warszawy.
– Musimy jeszcze raz wszystko dokładnie sprawdzić – zapowiada Hołysz. W tym tzw. łatę na tamie.
Bo według skali na łacie, poziom zalewu mieści się w normie. – Ale łaty były wymieniane. Pytanie, czy przypadkiem nie zmieniono namiarów (odnośników, według których mierzy się stan wody – red.) – zastanawia się wiceprezes MOSiR. – Musimy zrobić jeszcze jeden decydujący pomiar.
– Zgodnie z oceną stanu technicznego obiektów hydrologicznych w zalewie przeprowadzaną w latach minionych, poziom wody powinien być obniżany (w 2000 r. naukowcy sugerowali obniżenie o pół metra – red.). Tymczasem okazuje się, że – o zgrozo! – podniósł się aż o 27 centymetrów – przestrzega Poncet.
– Musimy sprawdzić, czy nie został podniesiony bez naszej wiedzy – dodaje Hołysz. Urzędnicy twierdzą, że mógł to zrobić właściciel elektrowni wodnej usytuowanej na tamie. To tu reguluje się odpływ wody do Bystrzycy i poziom w zbiorniku.
Obecnie elektrownia jest nieczynna. Z końcem 2007 r. jej właścicielowi (który sam ją zbudował) wygasło tzw. pozwolenie wodno-prawne. Nowego nie dostał. A elektrownię chce przejąć miasto.
– Przez cały czas jest moja i nadal chcę ją prowadzić. Przeciwko działaniom MOSiR skieruję sprawę do sądu – mówi właściciel Antoni Knapiński. – Stawiane mi teraz zarzuty są głupie. Z podniesieniem poziomu wody nie mam nic wspólnego.
Z kolei MOSiR rozważa skierowanie sprawy przeciw właścicielowi elektrowni do prokuratury. – Zrobimy to, jeśli nasze przypuszczenia się potwierdzą – zapowiada Hołysz.