Grożenie bronią, jazda po pijanemu i posiadanie nielegalnego arsenału to główne przewiny Jacka J. Znany chirurg z PSK-4 w Lublinie trafił do aresztu. W sobotę Sąd Rejonowy w Lublinie posłał go za kratki na dwa miesiące.
Doktor wpadł w czwartek po południu. Jechał wężykiem przez centrum Lublina. Zatrzymał się przed skrzyżowaniem przy ul. Ruskiej. Mężczyźnie, który chciał mu uniemożliwić dalszą jazdę, zaczął wygrażać nabitym pistoletem. Badanie trzeźwości wykazało, że miał w organizmie 2,7 promila alkoholu. Policjanci przeprowadzili rewizję w mieszkaniu chirurga. Znaleźli osiem sztuk nielegalnej broni, m.in. niemiecki pistolet maszynowy z czasów drugiej wojny światowej.
– Przyznał się tylko do prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwym – mówi Andrzej Lepieszko, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. – Powiedział, że jest kolekcjonerem i lubi zbierać różne rzeczy.
Na forach internetowych doktora w obronę biorą jego pacjenci i studenci z Akademii Medycznej. – Powinien ponieść karę, ale uratował życie tylu osobom. Powinien wrócić do operowania – piszą.
Prawnicy lekarza mają teraz siedem dni na zaskarżenie decyzji o jego aresztowaniu do Sądu Okręgowego w Lublinie.