W ostatni dzień wakacji Muzeum Wsi Lubelskiej przeniosło bawiących się - na ostatniej potańcówce - do czasów dawnych wiejskich zabaw. Gościom przygrywała Maciejowa Kapela
Zabawa w klimacie lat międzywojenny cieszyła się dużym zainteresowaniem, Skansen sprzedał… 990 wejściówek, a na parkiecie trudno było znaleźć kawałek miejsca do tańczenia. Tym razem scena była usytuowana na placu przed Ratuszem z Głuska, co nadało wydarzeniu niezwykłego klimatu. Polki, tanga, fokstroty, znane i mniej znane, przedwojenne szlagiery miejskiego folkloru głównie z Warszawy i Lwowa, a także piosenki z przedwojennych filmów i rewii wprowadziły uczestników we wspaniały nastrój.
- Wspaniała potańcówka, aż żal, że ostatnia. Wakacje się kończą, jesień za chwilę pojawi się na drzewach, dlatego korzystamy. Dzieci wracają do szkół, więc dziś całą rodziną bawimy się w skansenie. Piękne podsumowanie wakacji - mówiła pani Małgorzata Smolarz.
Potańcówka to również doskonałe miejsce by posłuchać przedwojennych piosenek i melodii, pani Aniela zaopatrzona we własny fotelik i kocyk z czułością wspominała lata młodości.
- Na potańcówkę zabrały mnie wnuki, szaleją tam na deskach. Ja już nie potańczę, mam problemy z kręgosłupem, ale słucham i powiem pani dobrze mi w sercu. Mąż nie żyje już pięć lat, a ja dziś zamykając oczy widzę nas, jak byliśmy młodzi i bawiliśmy się razem na takich potańcówkach. Mąż bardzo lubił tańczyć polski i walczyki. Dziś czuję, że jest przy mnie- mówiła wzruszona kobieta.
Głodnych i spragnionych podczas dobrej zabawy, obsługiwała Karczma Kocanka serwując orzeźwiające napoje i przepyszne przysmaki.