Ratusz apeluje do zarządców staromiejskich kamienic i podwórzy, żeby naprawili ogrodzenia i pozamykali bramy.
- To jedna z najbardziej niebezpiecznych dzielnic w mieście - mówi Magdalena Jędrejek z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. - Niedaleko jest dworzec PKS, obok mamy Deptak, a przez centrum przewija się codziennie najwięcej osób. A, jak wiadomo, okazja czyni złodzieja.
Potwierdza to lubelski Ratusz. Do urzędu wpływa coraz więcej skarg od mieszkańców i turystów, na temat nasilających się przypadków kradzieży, włamań do samochodów oraz rozbojów w tej dzielnicy.
Co gorsza, złodzieja czy wandala na Starym Mieście trudno złapać. Głównie przez tzw. "dzikie przejścia” - różnego rodzaju braki w ogrodzeniach między posesjami, czy otwarte bramy prowadzące na podwórza domów. Wszystko to ułatwia przestępcom ucieczkę, a policjantom i strażnikom znacznie utrudnia ich ściganie.
- W związku z powyższym zwracam się z prośbą do właścicieli i zarządców kamienic oraz posesji, o podjęcie działań mających na celu dokonanie napraw ogrodzeń, zamykanie bram posesji itp. - zaapelował dziś Jerzy Ostrowski,
dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta. - Niewątpliwie ułatwi nam to pracę - argumentuje Jędrejek.
- Apelujemy do wszystkich mieszkańców Starego Miasta, żeby zrobili, co tylko mogą - podkreśla Zofia Popiołek, wiceprzewodnicząca Zarządu Dzielnicy Stare Miasto. - Przecież to leży w ich interesie, żeby było u nas jak najmniej przestępców, złodziei i wandali. I chyba nam wszystkim powinno zależeć, aby na Stare Miasto ludzie przychodzi z przyjemnością, a nie z obawą, że coś im się stanie albo padną ofiarą złodziei.