Niecelowe wydatki i przepłacanie za nadzór inwestorski - to część powodów dla jakich zarząd województwa odwołał szefa zamojskiego pogotowia Ryszarda Szeląga. Podania szczegółów domagało się kilkudziesięciu pracowników pogotowia.
W piątek pracownicy pogotowia przyjechali do Lublina do marszałka województwa. Dziś domagali się wyjaśnień na sejmiku województwa i cofnięcia decyzji. - Nie zaakceptujemy dyrektora mianowanego ze względów politycznych - mówił Jerzy Dąbrowski, związkowiec z Solidarności. Pytaniami o szczegóły odwołania bombardowali zarząd województwa (PO-PSL) radni z opozycyjnego PiS i niezrzeszeni.
- Kontrola w pogotowiu wykazała szereg nieprawidłowości. Na wtorkowym zarządzie zapoznamy się z państwa pismem, nie mogę przesądzić jaka będzie decyzja - mówił do protestujących Krzysztof Grabczuk marszałek województwa.
- Proszę sprecyzować zarzuty postawione Szelągowi - domagał się Krzysztof Rusztyn (PiS). Arkadiusz Bratkowski członek zarządu odpowiedzialny za służbę zdrowia zapowiedział, że pełne materiały z kontroli pogotowia przedstawi po wtorkowym zarządzie.
- Po co tyle czekać? Chyba jakieś argumenty zarząd miał. To jest proste pytanie - stwierdził Andrzej Pruszkowski (PiS)
Ostatecznie po naradzie zarząd województwa zgodził się na podanie szczegółowych zarzutów. M. in. chodziło o niecelowe wydatki, przepłacanie za nadzór inwestorski (18 tys. zł za dwa miesiące), przyjęcie dwóch osób do prac remontowo-budowlanych choć w placówce zajmują się tym już trzy osoby. - Zastanawiamy się nad zawiadomieniem prokuratury - mówił Piotr Grabarczyk szef Departamentu Kontroli i Audytu Wewnętrznego.
Po usłyszeniu tych informacji ratownicy wyszli z sali obrad. Sprawą zasadności odwołania Szeląga zajmie się komisja rewizyjna sejmiku.