Obrońca byłego przewodniczącego Rady Miasta Lublin Piotra Kowalczyka już po raz drugi wniósł o umorzenia postępowania wobec swojego klienta. Zresztą nie tylko on. – Złożone wnioski mają na celu jedynie doprowadzenie do przewlekłości postępowania – komentuje prokurator prowadzący śledztwo w sprawie domniemanej milionowej łapówki za wieżowiec.
Do głośnych zatrzymań doszło 2,5 roku temu. W grudniu 2019 roku w siedzibie spółki Projektownia Premium byłego przewodniczącego Rady Miasta zaroiło się od agentów CBA. Jego wspólnik Adam M. oraz pośrednik w obrocie nieruchomościami Maciej Sz. zostali wyprowadzeni w kajdankach. Nieco później CBA zatrzymało też Mariusza P., kuzyna ówczesnego wojewody Przemysława Czarnka (PiS).
Z aktu oskarżenie wynika, że od słowackiego inwestora (w tej roli działał podstawiony agent CBA) za załatwienie zgody na budowę pierwszego w Lublinie prawdziwego wysokościowca przy ul. Zana zatrzymani mieli zażądać miliona złotych korzyści majątkowej. Ta suma miała być wpisana w umowę na prace projektowe. Oskarżeni powoływali się przy tym na wpływy m.in. w Urzędzie Miasta. Doszło nawet do spotkania w gabinecie prezydenta Krzysztofa Żuka, w którym oprócz Kowalczyka (od początku zgadzał się na podanie nazwiska), Adama M. i Macieja Sz. uczestniczyła także była już dyrektorka wydziału zajmującego się wydawaniem pozwoleń na budowę oraz agent CBA.
Ponowne wnioski i podobna treść
Proces trzech oskarżonych w tej sprawie – Kowalczyka, Mariusza P. i Adama M. – miał ruszyć w czerwcu. Wówczas na rozprawie organizacyjnej powinny zapaść decyzje m.in. o tym, kiedy będą przesłuchiwani świadkowie. A grupa ta liczy aż szesnaście osób: na liście jest nie tylko prezydent Lublina Krzysztof Żuk, ale także dyrektorzy kilku ratuszowych wydziałów. Rozprawa zakończyła się jednak już po ok. 10 minutach, bo obrońcy dwóch oskarżonych – Piotra Kowalczyka i Adama M. – złożyli wnioski o umorzenie postępowania karnego wobec ich klientów. Bardzo zresztą podobne do tych, które już w tamtym roku przedstawili w sądzie.
„Analizując i oceniając zgromadzony materiał dowodowy bez wątpienia należy stwierdzić, że oskarżony Piotr K. w żaden sposób nie wypełnił znamion jakiegokolwiek czynu zabronionego” – napisał adwokat Marek Chołdzyński. Obrońca byłego przewodniczącego Rady Miasta podkreśla, że negocjacje i spotkania pomiędzy działającym pod przykryciem agentem CBA a trzema pozostałymi oskarżonymi przez długi czas przebiegały bez wiedzy i udziału Piotra Kowalczyka. Na potwierdzenie swojej tezy mecenas przywołuje m.in. jedno ze spotkań 6 sierpnia w Vanilla Cafe na deptaku w Lublinie. Maciej Sz. miał zapewniać wówczas agenta CBA o rzekomych doskonałych relacjach Adama M. z prezydentem Krzysztofem Żukiem i możliwościach załatwienia spraw trudnych. „Sz. podkreślił, że Adam M. jest mózgiem, który decyduje, jak daną sprawę załatwić – czy osobiście, czy przez Mariusza P. – opierając się na jego układzie z prezydentem Żukiem” – zaznacza obrońca byłego przewodniczącego RM we wniosku o umorzenie. Przywołuje też spotkanie z agentem w restauracji „Spokojna” i podkreśla, że Maciej Sz. w ogóle nie wspomina w trakcie tych spotkań o Kowalczyku i rzekomych jego relacjach z prezydentem Ż. Nie odnosi się jednak do spotkania u prezydenta w Ratuszu.
Z kolei obrońca Adama M., adwokat Piotr Kryczka, podkreśla, że „Jedyna osoba, która rozmawia z agentem o korzyści majątkowej za załatwienie sprawy, powołując się przy tym, na znajomości/wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych, był Maciej Sz. Wynika to z nagrań, wyjaśnień Sz. Wizyta u prezydenta Krzysztofa Żuka miała na celu jedynie ustalenie, czy realne będzie w ogóle zrealizowanie w Lublinie omawianej inwestycji. Spotkanie to nie było zamanifestowaniem rzekomych znajomości oskarżonego z prezydentem” – podkreśla mecenas.
Brak przesłanek
O losie tych wniosków sąd zdecyduje we wrześniu, Wtedy przekonamy się, czy obaj oskarżeni będą sądzeni za zarzucane im czyny. Ale przypomnijmy, że oba poprzednie wnioski obrońców nie zostały uwzględnione.
– Według mnie także teraz brak jest jakichkolwiek przesłanek do umorzenia postępowania wobec tych dwóch oskarżonych, a złożone wnioski mają na celu jedynie stworzenie przewlekłości postępowania i odroczenie w czasie merytorycznego rozpatrzenia sprawy – komentuje prokurator Norbert Kudyk z Prokuratury Okręgowej w Zamościu, który prowadził śledztwo i sporządził akt oskarżenia. – Należy też podkreślić, że Sąd Okręgowy w Lublinie, rozpatrując poprzedni, podobny wniosek Adama M., jednoznacznie stwierdził, że umorzenie postępowania byłoby przedwczesne, a akt oskarżenia wskazuje na fakty i dowody, które przemawiają za istnieniem uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez oskarżonego zarzuconego mu czynu. Tym samym SO dał wytyczne Sądowi Rejonowemu w Lublinie, że powinno zostać przeprowadzone pełne postępowanie dowodowe w tej sprawie.
A co z trzecim oskarżonym Mariuszem P.? – Mój klient złożył wyjaśnienia, nie przyznał się od zarzucanych mu czynów i przed sądem będzie udowadniał brak swojego udziału w całej sprawie – mówi Dziennikowi adwokat Andrzej Latoch, obrońca Mariusza P.
Czwarty z uczestników „Zanagate” został już skazany – Maciej Sz. dobrowolnie poddał się karze. Dostał rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 20 tys. zł grzywny.