Biegli nie byli w stanie ustalić, czy dopalacze, które zażyła studentka z Lublina, zagrażały jej życiu. Prokuratura właśnie umorzyła postępowanie w tej sprawie.
Sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ. Śledczy mieli ustalić, czy sprzedawcy dopalaczy nie narażają swoich klientów na utratę życia i zdrowia. Oceniali to biegli. Ale ich opinie niewiele wniosły. Wynikało z nich jedynie, że takie środki w szeroki sposób działają na organizm.
Prokuratura zapytała więc Zakład Medycyny Sądowej w Lublinie, czy dopalacze są niebezpieczne dla ludzi. Specjaliści odparli, że choć sięgnęli do polskich i zagranicznych źródeł, to nie są w stanie odpowiedzieć na to pytanie z powodu braku danych. Nie wiadomo, jaka dawka jest śmiertelna, a jaka działa toksycznie na organizm.
- Śledztwo zostało umorzone z powodu niestwierdzenia przestępstwa - poinformowała nas Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.