• Zajmuje się pani organizacją ślubów i wesel od początku do końca. Czy można zlecić pani firmie także rezerwację terminu?
- Bywają takie sytuacje, że zgłasza się para i mówi, że chce się pobrać w czerwcu albo we wrześniu. Wtedy ja sprawdzam terminy, miejsca gdzie możemy urządzić przyjęcie i wtedy zaklepujemy datę. A później bierzemy się za organizacje reszty.
• A jeśli mamy termin, to na ile przed planowaną datą ślubu trzeba się do pani zgłosić?
- Powiem tak: teraz dopinam ślub na 19 września przyszłego roku, ale i kończę dopinać na tegoroczny czerwiec. Może półtora roku wcześniej to przesada, ale rok - już nie. Wtedy można wszystko na spokojnie wybrać i zorganizować tak, aby było w czym wybierać. Nie boję się jednak organizować przyjęcia w dwa miesiące. A to się robi o tyle łatwe, że coraz częściej państwo młodzi decydują się na śluby nie w soboty, ale w piątek czy w niedzielę.
• Czy pomaga pani także wybierać ślubne stroje?
- Ewentualnie doradzam w wyborze fasonu sukni albo kieruję do sprawdzonych salonów czy też kogoś, kto dobrze uszyje strój. Potem staram się dograć kolorystycznie wszystkie dodatki: żeby kwiaty z bukietu panny młodej pasowały do wystroju samochodu, żeby podobny akcent znalazł się np. na zaproszeniach, żeby wystrój restauracji pasował do całości.
• Największe ślubne szaleństwo, na które zdecydowali się pani klienci?
- Lubelski rynek jest pod tym względem dość konserwatywny. Szczególnie w przypadku, gdy rodzice współfinansują lub finansują wesele. Natomiast jeśli państwo młodzi sami za wszystko płacą, jest już inaczej. Wtedy np. decydują się na stworzenie galerii, np. przed wejściem do weselnego lokalu i pokazanie zabawnych zdjęć z dawnych lat: pan młody na nocniczku, mama panny młodej w papilotach.
• Ile trzeba zapłacić średnio za ślub z weselem?
- Przeciętny lubelski ślub, z weselem na 100 osób w przeciętnym lokalu, z przeciętnym zespołem, foto i video, można zorganizować od 20 tys. zł.