Pacjentki chirurga Seweryna S. obciążyły doktora w sądzie. - Mówił do mnie "Gdzie jest ta niewdzięcznica” - opowiadała dziś w sądzie kobieta.
- Koleżanki z sali mówiły, że taki zabieg kosztuje u doktora S. 300 zł - mówiła w sądzie mieszkanka Lublina.
Włożyła więc do reklamówki równowartość takiej kwoty: koniak i kopertę, w której było 100 zł i marki niemieckie. Dała to lekarzowi na szpitalnym korytarzu.
W kolejnych latach Seweryn S. powtarzał jej ten zabieg jeszcze 13 razy. Ale kobieta już mu nie płaciła. - Ma pani liczną rodzinę, a ja wdzięczności nie widzę - usłyszała od niego.
Innej z pacjentek nachalnie przypominał "o rozliczeniu się”. Trzeci ze wczorajszych świadków, żona zmarłego już pacjenta Seweryna S. przyniosła do szpitala 300 zł.
- Mąż powiedział, że dał pieniądze lekarzowi - powiedziała dziś w sądzie.
Seweryn S., lekarz ze szpitala przy ul. Jaczewskiego jest oskarżony o przyjęcie łapówek od blisko 40 pacjentów, najczęściej od 200 zł do 500 zł. Łącznie do kieszeni lekarza miało trafić 12 tys. zł. Na kolejnej rozprawie będą zeznawać następni pacjenci doktora. (er)