Bezcenne dokumenty ze staromiejskiego klasztoru Dominikanów trafią do Muzeum Lubelskiego. - Niewiele brakowało, żebyśmy stracili tyle ważnych eksponatów - mówią z ulgą władze galerii.
Firma budowlana nie poinformowała o nim dominikanów ani konserwatora zabytków. Według relacji pracowników Arcusa, worki z papierami miały trafić na śmietnik. Po naszym artykule sprawą zainteresował się konserwator zabytków. Dzięki jego interwencji dominikanie zabezpieczyli dokumenty. Ale ciągle nie wiadomo było, co dalej ze znaleziskiem.
- Ostatecznie doszliśmy do porozumienia z przeorem zakonu dominikanów - wyjaśnia Grażyna Jakimińska, kierownik Muzuem Historii Miasta Lublina. - W tym tygodniu zapadła decyzja, że dokumenty zostaną podzielone. Te dotyczące klasztoru zatrzymają dominikanie, wszystkie pozostałe trafią do nas.
Jakimińska nie kryje radości. - Tego typu dokumenty są bezcenne przy poznawaniu historii - podkreśla. - Są tam nazwiska osób, nazwy sklepów i instytucji, a także dokładne adresy. Na tacy mamy podane niezwykle szczegółowe informacje o życiu Lublina sprzed 100 lat. A przecież tak niewiele brakowało, żebyśmy to wszystko stracili.
- Teraz bierzemy się do opracowywania znalezionych papierów - tłumaczy kierownik. - Musimy posegregować wszystkie dokumenty, dokładnie je opisać i wyciągnąć z nich wnioski. Przed nami niezwykła lekcja historii naszego miasta. s