- Niespodzianka się udała. Wiedziałem, że to będzie dobry prezent - mówi Konrad Gaca. To on stoi za tajemniczymi billboardami, które pojawiły się w centrum Lublina.
- Jechaliśmy do pracy, kiedy zauważyła jeden z nich. Bardzo się wzruszyła - mówi Gaca - To był spontaniczny pomysł. Billboardów trudno nie zauważyć. Pomyślałem, że to miła odmiana w codziennej szarości.
Oryginalny prezent zwrócił uwagę wielu lublinian. Autor pomysłu nieco narzeka za zainteresowanie mediów. Podkreśla przy tym, że plakaty są sprawą czysto prywatną a nie elementem jakiejkolwiek promocji. Jak zaznacza, billboardy to w jego przypadku wydatek kilkuset złotych. Na podobny prezent może więc pozwolić sobie niejeden romantyk.
Chętnych nie brakuje. W agencjach reklamowych przyznają, że coraz częściej zamawiamy specjalne billboardy z okazji, rocznic, narodzin potomka, czy zbliżającego się Dnia Zakochanych.