Wcześniej obawiali się jej mieszkańcy pobliskich domów, teraz zastrzeżenia zgłaszają wędkarze. Na 13 listopada zaplanowana jest kolejna rozprawa administracyjna w sprawie budowy nowej elektrowni wodnej
Początkowo na piętrzenie rzeki nie zgadzał się magistrat, a urzędnicy wyjaśniali, że chcą mieć pewność, czy elektrownia nie zagrozi mieszkańcom domów przy ul. Wapiennej. Chodziło o to, czy po spiętrzeniu rzeki odpływ wody z terenu, który i tak ma z tym problem, nie będzie jeszcze bardziej utrudniony i czy nie będzie to skutkować zalewaniem posesji.
Po szczegółowych ekspertyzach Ratusz wydał pozwolenie wodnoprawne, które uzależnia powstanie elektrowni od budowy dodatkowego rurociągu odprowadzającego wodę z terenu ul. Wapiennej do Bystrzycy poniżej miejsca, gdzie rzeka ma być piętrzona.
- Na tę chwilę decyzja nie jest jeszcze prawomocna - przyznaje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. W maju zaskarżyli ją wędkarze, którzy obawiają się o żyjące w rzece ryby. - Wędkarze chcą, żeby inwestor wykonał specjalną przepaskę dla ryb - dodaje.
Przepaska miałaby być czymś w rodzaju obejścia elektrowni i - zdaniem wędkarzy - powinna pozwalać na swobodny przepływ ryb zarówno w dół, jak i w górę rzeki.
- W Bystrzycy żyją ryby karpiowate i łososiowate. To głównie klenie, jazie, certy i pstrągi - tłumaczył nam w maju Jakub Kłos, ichtiolog z Polskiego Związku Wędkarskiego.
Choć odwołanie w tej sprawie zostało złożone wiosną, to procedury jeszcze się nie zakończyły. Wczoraj Ratusz ogłosił, że na 13 listopada wyznaczony został termin rozprawy administracyjnej, którą będzie prowadzić Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. To właśnie do tej instytucji odwołali się wędkarze, którzy sami przyznają, że wykonanie przepaski może ograniczyć możliwość piętrzenia rzeki na potrzeby produkcji energii elektrycznej.